Informacje o wystawie
Maria Jarema, jedna z najwybitniejszych osobowości współczesnej sztuki polskiej. Studiowała w ASP w Krakowie, m.in. w pracowni X. Dunikowskiego. Związana była z Grupą Krakowską. Zajmowała się malarstwem, rysunkiem, rzeźbą, scenografią. Jej twórczość wpisuje się w nurt abstrakcji. Prace prezentowane na wystawie pochodzą z kolekcji prywatnych oraz zbiorów Muzeum Narodowego w Poznianiu.
Lekkie cienie
Monika Bakke, „Gazeta Wyborcza”, grudzień 1994
Maria Jarema, członkini sławnej „Grupy Krakowskiej” i scenograf teatru Cricot Tadeusza Kantora, jest autorką monotypii, akwarel i rzeźb eksponowanych od wczoraj w Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu. Wystawa zapowiada się na wydarzenie sezonu.
Jarema zaczęła swoją drogę twórczą w latach trzydziestych. Po uzyskaniu dyplomu Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych zajmowała się głównie rzeźbą, którą jednak po kilku latach porzuciła. Później wracała do form przestrzennych tylko sporadycznie. Najmłodsza pośród członków „Grupy Krakowskiej” – o których prof. Mieczysław Porębski pisał, że byli nonkonformistami w życiu i sztuce – artystka zachowała z tamtych czasów ogromną niezależność i chęć poszukiwania.
Okupację Jarema przeżyła w Krakowie. Sięgnęła wówczas po akwarele, tempery i gwasze. Dala się porwać kolorowi i swoistej beztrosce. Być może był to specyficzny odruch obronny -reakcja na bezlitosną rzeczywistość.
Po wojnie kontynuowała pracę głównie na papierze, ale sięgała też po płótno. Multiplikowala formy, nazywając te twory „tancerkami”, „konikami” i „rycerzami”.
„Byłam pewna tylko, kiedy malowałam” – powiedziała kiedyś o sobie. We wczesnych latach pięćdziesiątych, nie rezygnując z kolorów, porzuciła Jednak sztalugę. Zajęła się monotypią, techniką częściowo graficzną. Rysunek nakładała na papier za pomocą gładkiej płyty pokrytej
czarną lub czerwoną farbą drukarską, a tak powstałą odbitkę często traktowała jeszcze kolorowymi, rozświetlonymi temperami. W ten sposób powstały jej ostatnie prace: „Chwyt”, „Głowy”, „Wyrazy” – przedstawiające powtórzone i często nałożone na siebie schematy oczu, ust, czasem całych twarzy lub postaci.
W poznańskim Arsenale prezentowanych Jest kilkadziesiąt prac reprezentatywnych dla każdego okresu zainteresowań Marii Jaremy – począwszy od rzeźby, aż po kolorowe monotypie. Formy przestrzenne to nieduże gipsowe obiekty. Niektóre wyraźnie inspirowane geometrią, inne o organicznych kształtach lub wręcz ażurowe.
Z prywatnych kolekcji pochodzą akwarele Jaremy z czasów wojny. Zachowały świeżość kartek wyrwanych ze szkicownika. Są jasne i przyjazne, choć na jednej z nich dopatrzeć się można egzekucji.
Ekspozycja zawiera też sporo późniejszych prac zafascynowanej ruchem – a w szczególności tańcem – artystki Uproszczone figury lub dynamiczne formy są u Jaremianki uosobieniem wdzięku i finezji. Tańczące, kolorowe cienie, o materii lekkiej niczym płomień, wypełniają jej obrazy-prześwity.
Najpóźniejsze monotypie są już jakby oszczędniejsze i bardziej skoncentrowane – być może z powodu wagi decyzji każdego ruchu ręki, jakiej wymaga ta technika. Jest w nich więc pewność i ekstremalność. Nie gra – ale zdecydowanie.
Rytmy i figury
Wystawa prac Marii Jaremy w Zamku Ujazdowskim, DOROTA JARECKA, „Gazeta Wyborcza”, VI 1995
– Wszyscy mówią, że to jest takie wspaniałe – zagadnął mnie nieznajomy pan na otwarciu wystawy Marii Jaremy – a ja nie wiem, co tu jest takiego, żeby się tym zachwycać?
Jeśli pan nie może się tym zachwycić – odpowiedziałam – to niech się pan nie stara. Musi pan znaleźć coś innego, co się panu spodoba.
Odbiór sztuki jest sprawą subiektywną. Twórczość Marii Jaremy była wiele razy opisywana, wydaje się dobrze znana. Ale dla mnie wciąż każdy jej obraz i każda rzeźba jest odkryciem.
Prace na wystawie pochodzą w większości z kolekcji syna artystki Aleksandra Filipowicza. Wystawa zorganizowana w grudniu 1994 roku przez Galerię Miejską Arsenał w Poznaniu była już pokazana w Gdańsku i w Koninie.
Jest to przekrój przez jej twórczość od lat 30. do 50. We wszystkim niepowtarzalny i nie powtórzony przez nikogo styl Jaremianki: lekka groteskowa linia, plama w czarnym konturze, cienko położony kolor, upodobanie do farb wodnych – tempery i gwaszu na papierze. Z rzeźb najpiękniejsze są dwie kompozycje przedstawiające skubizowane figury (1934-36) oraz dynamiczny „Taniec” z 1955. Może zastanawiać, że ktoś, kto tak wspaniale czul bryłę, tworzył obrazy pozbawione faktury, matowe, niemal przezroczyste. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Malarstwo o gładkiej fakturze jest typowe dla rzeźbiarzy. W obrazach Jaremianki przestrzeń zbudowana jest za pomocą zgeometryzowanych, prostych form, rozmieszczonych w tanecznym rytmie, przenikających się, nakładających się na siebie.
W akwarelce z 1936 przedstawiającej dwie groteskowe postaci widać już dojrzałą rękę, tę samą, która stworzy w 1954 monotypie „Wyrazy” z podobnymi do kukieł beztwarzowymi figurami. W tym malarstwie żyje w sposób dyskretny modernistyczna krakowska tradycja, motyw teatrzyku i przebranej w maskę postaci. W malowidle „Koniki” z roku 1946 (tempera, tektura) pokazany jest cyrk – scena pod kolorowym namiotem. Atmosfera przebieranki i zabawy trochę jak u Wojtkiewicza.
Patrzymy na twórczość, którą przecięła wojna, więc wydaje nam się, iż obejmuje ona dwie wielkie epoki. Tymczasem jest to razem niewiele ponad dwadzieścia lat. Maria Jarema zmarła w 1958 r.
Urodziła się w 1908 w Starym Samborze. W latach 1929-35 studiowała w krakowskiej Akademii w pracowni rzeźby prof. Xawerego Dunikowskiego. W początku lat 30. związała się z założoną przez studentów Akademii Grupą Krakowską (Jonasz Stern. Henryk Wiciński, Sasza Blonder). Była to młodzież o lewicowych przekonaniach i otwartym poglądzie na sztukę. W przedwojennym Krakowie nie było im z tego powodu zbyt wygodnie.
Nie było im też wygodnie w powojennym. Krótki okres tuż po 1945 roku sprzyjał jeszcze pewnemu ożywieniu życia artystycznego. Plastycy od razu się zorganizowali, urządzali wystawy. Powstała Grupa Młodych Plastyków, do której przyłączyli się członkowie przedwojennej Grupy Krakowskiej. W roku 1949 wszystko zamarło. Jaremianka, która była komunistką. nie przystąpiła do socrealizmu.
Ostatnie trzy lata żyła ze świadomością, że jest śmiertelnie chora; wypełniła je intensywną pracą. Sporo dzieł na wystawie pochodzi z tego okresu. Są to przeważnie monotypie – jednorazowe graficzne odbitki. Ich działanie polega na obecności figuralnego wątku w abstrakcyjnych splotach, na wspaniałym, bezbłędnie znalezionym kolorze, na czystej kresce.
Nie ma w nich żadnych prowincjonalizmów ani braków, które trzeba by tłumaczyć różnymi polskimi przypadłościami. Jaremianka zawsze robiła swoje.