udział biorą: Natalia Bażowska, Michalina Bigaj, Jakub Czech, Daniel Koniusz, Piotr C. Kowalski, Jarosław Kozakiewicz, Piotr Kurka, Anna Siekierska
kuratorzy: Monika Bakke, Marek Wasilewski
miejsca:
- Galeria Miejska Arsenał,
- Dom Spotkań, ul. Żydowska 15A (wtorek-niedziela, godz. 16.00-19.00)
- Ostrów Tumski
“…czy możemy zacząć myśleć o miastach nie w kategoriach potrzeb, które już znamy, ale w kategoriach wielu typów różnorodności o nieznanych jeszcze powiązaniach…”
Todd May
Miasta nie mogą już być postrzegane jako przestrzenie zamieszkiwane wyłącznie przez ludzkie wspólnoty, które udzielają sobie samym pozwolenia na skuteczną dewastację pozaludzkich habitatów. Tracąc dzikie miejsca – wszyscy tracimy refugia, a wraz z nimi bioróżnorodność niezbędną dla zrównoważonego rozwoju i długofalowych procesów rewitalizacji planety. Refugia służą bowiem nie tylko jako doraźne schronienie, ale też dają szansę na zmiany adaptacyjne i zawiązywanie nowych sojuszy, koniecznych by wielogatunkowa przyszłość planety była w ogóle realna. Wystawa, w której udział biorą: Natalia Bażowska, Michalina Bigaj, Kuba Czech, Daniel Koniusz, Piotr C. Kowalski, Jarosław Kozakiewicz, Piotr Kurka i Anna Siekierska, umożliwia zauważenie, że przy ogromie zanieczyszczeń, w niestrawionych odpadach, na poprzemysłowych mikroobszarach, w szczelinach i pęknięciach infrastruktury, lokują się miejskie refugia. To one służą nieludzkim mieszkańcom, mimo niekorzystnych warunków generowanych przez same miasta. A obecnie relacje w międzygatunkowych wspólnotach komplikują się jeszcze bardziej wraz z napływem nowych gatunków i powstawaniem mutantów.
W warunkach kryzysu środowiskowego – jak sugeruje amerykańska antropolożka Anna Tsing – „aby przetrwać, musimy na nowo nauczyć się wielu form ciekawości”. Zainteresowani losem pozaludzkich współmieszkańców możemy stawiać trudne pytania o to, w jaki sposób we współczesnych miastach zawiązują się sieci ludzko-nieludzkich relacji. Kto spośród ludzi i nie-ludzi rzeczywiście znajduje obecnie schronienie w mieście? Na jakich warunkach i w jakim zakresie? Czy ludzkie siedliska rzeczywiście stają się refugiami dla rzadkich, ginących, a nawet zagrożonych gatunków oraz całych zanikających ekosystemów? Czy niechciane gatunki i niedoceniane formy życia mogą wraz z ludźmi schronić się w mieście? Odpowiedź na te pytania staje się teraz nagląca i kluczowa, gdyż wreszcie zaczynamy akceptować miejskie przestrzenie jako nieustannie się rozrastające i samo-modyfikujące wielogatunkowe ekosystemy, gdzie również pozaludzcy mieszkańcy muszą w końcu zostać zauważeni i uszanowani.
Ochrona środowiska przyrodniczego nie może jednak polegać na przywracaniu „bardziej naturalnego” stanu poprzez hamowanie zmian i zaniechanie wszelkich działań. I choć niezaprzeczalnie negatywne zmiany w środowisku są nieodwracalne, to jednak żal i paraliżujące poczucie straty nie mogą być w pełni adekwatną odpowiedzią na to, co się obecnie rzeczywiście dzieje. Lokalnie bowiem niektóre konsekwencje antropocenu mogą nawet wspierać bioróżnorodność. Pod wpływem zmian klimatycznych pewne gatunki się przemieszczają, przez co pojawiają się w miejscach dotąd niespotykanych, a antropogeniczne siedliska mają szczególną zdolność akomodacji gatunków nowych lub wcześniej w danym rejonie uważanych za rzadkie. Dlatego też antropocen charakteryzuje powstawanie gatunków przez hybrydyzację, przy czym to właśnie te gatunki mają największą szansę na przetrwanie. I choć całkowita liczba gatunków na naszej planecie się zmniejsza, to lokalnie w wielu miejscach globu bioróżnorodność wzrasta.
Pewne gatunki istotnie są inwazyjne i stwarzają zagrożenia dla całych ekosystemów, jednak to nie przesądza jeszcze scenariuszy dotyczących przyszłości, jaka czeka miejską bioróżnorodność. Wobec gwałtownych zmian globalnych konieczne staje się wypracowanie nowej perspektywy, która nie będzie wykluczała ani przybyszów, ani mutantów. Nawet wobec nostalgii za tym, co utracone, całkiem nowe hybrydy oraz przybysze z innych miejsc globu nie mogą być uważani za gorszych. Gdzie więc w mieście jest miejsce dla tych nie-ludzkich kosmopolitów, obcych, zbiegów, azylantów? Czy nie-ludzcy mieszkańcy mogą być w mieście bezpieczni, pozostając bez własnego miejsca-domu-schronienia? Jaką mają szansę na znalezienie schronienia nie tyle w zinstytucjonalizowanych schroniskach, ile raczej po prostu pod osłoną miejskiego nieba?
Monika Bakke
Wystawie towarzyszy publikacja książkowa.
Wystawa powstała w ramach projektu Bioróżnorodność miasta przyjaznego życiu. Wymieranie i przetrwanie gatunków jako kulturowe dziedzictwo.
Strona projektu: http://bioroznorodnoscmiasta.pl/en/project/
Dofinansowane ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu JPICH Heritage in Changing Environments – wsparcie dla badań naukowych nad dziedzictwem kulturowym w ramach Joint Programming Initiative on Cultural Heritage (JPI CH).