Ildefons Houwalt, Twórca nie-zapoznany
12.01.2009 – 1.02.2009
wernisaż:12.01.2009 godz. 18.00
(…) Preludium to chyba obraz olejny Ildefonsa: „Księża z córeczkami”. Motyw „księży” towarzyszył mu od zawsze – od wczesno-wileńskich obrazów, z których – dobrze zapamiętany przeze mnie – wisiał latami w domu, był malowany delikatną temperą – w lekkości zbliżoną do techniki akwarelowej. Księża idą na zimowy spacer wzgórzami parkowymi – może Zakretu i dalej przez Ponary, drzewa leciutko wmalowane w niebo. Coś oglądają pod dyktando przewodnika. Jest to groteska naturalnie, jak zwykle u Ildefonsa, ale dyskretna i pełna swoistego wdzięku, wietrzyk podwiewa sutanny, czuje się spacerowy krok postaci. Nie zachowały się sielanki – malowane do „Ballad” Mickiewicza. Pozostał jeszcze w domu piękny subtelny obraz w zieleniach: „Lektura”. Malowany tuż po wojnie w Poznaniu. Tutaj też wietrzyk igra z sukniami, kobiety trzymają w dłoniach otwarte książki, w tle i dookoła – drzewa. Twarze traktowane z lekką kpinką urodzonego prześmiewcy. Wojna, później więzienie Stalinowskie – śledztwo, długa uciążliwa choroba – nie rozpoznana nigdy, wyłączająca go z otoczenia, bo przykro jest zasypiać nagle na stojąco w tramwaju z otwartymi ustami, albo przy stoliku w gronie kolegów. Mama wspomina wstrząs, gdy na widok cudownego okazu borowika Ildek przyklęknął, zwiotczały mu nogi w kolanach. Często w takich razach upadał i zasypiał; jeszcze chadzaliśmy na grzyby i pamiętam go śpiącego snem letargicznym, przerażającym, z otwartymi ustami, wokół których zaczęła krążyć ważka. Z tamtych spacerów pozostał we mnie zapach lasów o przedświcie, zapach leśnych mgieł, cudowność i lęk (…).
Barbara Kostecka-Houwalt, fragment tekstu z książki towarzyszącej wystawie