sobota, 20 kwietnia otwarte 12 — 19
Galeria Miejska Arsenał

ul. Szyperska 2/6-8, 61-754 Poznań
T. +48 61 852 95 02
E. arsenal@arsenal.art.pl

Godziny otwarcia:

Poniedziałek: nieczynne
Wtorek – Sobota: 12 — 19
Niedziela: 12 — 16

Marcin Berdyszak

Wystawa prezentuje nowe instalacje Marcina Berdyszaka, profesora poznańskiej ASP. Prace rzeźbiarza poruszają tematy z zakresu humanizmu, specyficzny mariaż technologii i natury zdaje się być odpowiedzią na pytania o współczesny nam świat.

Artysta porusza zagadnienia związane z przemijalnością, zmianą, kulturową ewolucją natury, oraz na swój sposób przewiduje przyszłość. W martwych naturach Berdyszak wykorzystuje aktualne w kulturze symbole i wyostrzając ich znaczenia, kieruje naszą uwagę na procesy którym bezwolnie się poddajemy . Codzienność skłania nas do wiary w substytuty, zastępujące pojęcie natury i prostoty. Tradycja przechodzi transformację, jednocześnie ewoluując i oddalając się od pierwotności. Poznając prace artysty mamy szansę zobaczyć wizję rzeczywistości, w której podkreślone zostały jej „wypatrzenia”.

SZTUCZNY INSTYNKT KULTURY
(w sztuce Marcina Berdyszaka)

Kazimierz Piotrowski

Rzeźby, instalacje czy performances Marcina Berdyszaka zadziwiają inwencją: przemyślną, liryczną czy anarchiczną redystrybucją naturalnego i sztucznego. Ulegając lekcji poststrukturalizmu (niebezpiecznego uzupełnienia), przyłączył się do wyznawców kultury w stanie płynności. W rozmowie z Alicją Kępińską stwierdził: „Dychotomie już nie istnieją, a więc nawet nie zanikają”. Gdy studiujemy jego sztukę, widzimy, że silnie wiąże w niej materię organiczną – jak choćby owoce inkrustujące stół – ze sferą techne. Technika staje się polem ekspozycji organiczności. Technologia jest tu wyzwolicielką, ale i niebezpieczną destruktorką pragnienia (jakaż erupcja zapachu i soczystości, gdy mechaniczną piłą ciął cytryny w Kilonii) – sztucznym owocem (często trującym) instynktu, by przywołać posępne Owoce pragnienia (1993). Materia organiczna stapia się w tej wizji z technologią stricto sensu (jeśli taki istnieje?). Powstają całości organiczno-plastikowe (i inne), zmuszające do zadumy nad procesem imitacji (i emulacji) naturalnego i sztucznego.

Skoro nie istnieją już dychotomie i można wymiennie grać pojęciami tego, co daje się imitować, i tego, co nie daje się, bowiem o istnieniu drugiego wiemy tylko dzięki temu pierwszemu, a co rodzi aporię tego, co kompleksowe, to również życie i śmierć są jedynie pewnymi względnymi, płynnymi stanami i stadiami ruchu – imitacji (i emulacji). Berdyszak od lat tworzy różne odmiany martwych natur, które można określić jako militarne, klerykalne, biurokratyczne, biznesowe, turystyczne czy ostatnio – w marcu w Galerii XX1 i w maju w Galerii BLOK łódzkiej ASP na wystawie Sztuczny instynkt kultury – hipisowskie: Hipi – Still Live (2006). Artysta jakby dawał upust wybujałemu instynktowi imitacji w naśladowaniu i amplifikowaniu własności pewnych stylów cichego – jakby martwego, względnie żywego – życia. Kompleksy przedmiotów są jedynie domniemane (sugerowane) pod powierzchnią imitującą i poddającą ekstensji wybraną swoistą, konstytutywną, rozpoznawczą cechę (proprium) jakiegoś sposobu życia (klasy czy grupy ludzi – zazwyczaj charakterystycznego ubrania: uniformu wojskowego, sutanny, garnituru, kostiumu kąpielowego czy jeansu). Berdyszak dobiera te przedmioty czy atrapy metonimicznie w spójne kompleksy, stosując zasadę analogii atrybucji, przy czym ta różnorodna imitacja i kompletowanie zdają się potencjalnie rozciągać na inne możliwe zbiory rzeczy – jakby zgodnie z instynktem mimikry, czyli instynktem dostosowywania się do otoczenia. Hipertrofia instynktu imitacji, który mechanizuje zachowanie i doświadczenie w określony modus vivendi (operandi, etc.), musi nieuchronnie podsycać również instynkt emulacji (rywalizacji) ze względu na te partykularne, uniformizujące zapędy. Może je jedynie pojednać jakaś nieokreślona powierzchnia, imitująca zgodność tych różnych interesów. Berdyszaka zajmuje tu żywioł tych manifestacji – instynktowne życie, które imituje się najpierw w postaci podniet, a te następnie uświadamiane są jako określone interesy specjalistów (czy fach-idiotów) i zaspokajające je narzędzia (stymulatory) i dobra. Poznańskiego artystę ciekawi związek pomiędzy względnie niezłożonym zachowaniem instynktownym a będącymi jego refleksami zróżnicowanymi sposobami życia świadomego czy może już zautomatyzowanego, zmechanizowanego (i jakby martwiejącego), reprezentowanego przez owe charakterystyczne dla nich instrumentaria, pokrywające ciało ludzkie i jego środowisko jakby różnorodną powłoką – niczym drugą, sztuczną skórą.

Kwestia różnych (czy nawet sprzecznych) interesów i ich reprezentacji, których ciemnym tłem pozostaje instynkt, staje więc jako główny problem w centrum uwagi. Zagadnieniu temu poświęcił tekst Sztuczny instynkt (2005): „Mówimy o sztucznej inteligencji, ale czy istnieje albo istnieć może sztuczny instynkt? Zatem inteligencja jest wypadkową braku gotowości na niespodziewane. Gdy stwierdzimy, że człowiek z natury jest inteligentny, to tak jakbyśmy stwierdzili, że w naturze naszej leży fakt bycia permanentnie nieprzygotowanym na niespodziewane. W kontekście instynktu chyba nie możemy mówić o problemie nieprzygotowania…. Interesuje mnie znalezienie sytuacji, która zdefiniuje pojęcie sztucznego instynktu”.

Nie jest przypadkiem, że banany stanowią główny rekwizyt Berdyszaka. Formował on z bananów, a właściwie z ich imitacji, kręcone kolumny w rzeźbie Barok kultury, barok natury. Nasz świat, jak sugeruje ta wyobraźnia, idąca jakby za skłonnością do nieokreśloności w barokowym przeroście poskręcanej formy jako czymś pociągającym w swej stymulacji piękna o niepojętej istocie (indefinita Giordano Bruno), równie dobrze w sferze symbolicznej może wspierać się na bananach niczym baldachim na kolumnach Berniniego. W jednej z dzisiejszych reklam pada wszak stwierdzenie, że jacyś faceci są zwykłymi bananami, co sugeruje, że bananem niezwykłym jest owoc z nalepką Chiquita. Banan zatem, jak wiele innych przedmiotów i symboli (religijnych czy ideologicznych), również może dzielić sztucznie ludzi na klasy i być zwornikiem ich identyfikacji w społecznym procesie imitacji i emulacji. Jest przecież nie tylko argumentem w marketingowej rywalizacji, lecz też w antyeuropejskiej kampanii, stając się dla eurosceptyków symbolem unijnej biurokracji, która podjęła się absurdalnej regulacji kształtu banana. Berdyszak dowcipnie odkrył tę symboliczną, sztuczną funkcję banana, by nakreślić karykaturę obecnego Lewiatana – tego nienaturalnego stworzenia, w którym wedle Hobbesa suwerenność jest sztuczną duszą. U Berdyszaka zagadnienie to pojawia się w kontekście jego Martwej natury z upadłym mitem (2006). Chodzi oczywiście nie tylko o mit uregulowanego banana, lecz o mit uregulowanego człowieka o uregulowanym instynkcie.

Dziś pytanie o sztuczny instynkt stanowi signum temporis i wiąże się z fundamentalną iluzją postindustrialnej, biurokratycznej cywilizacji, która w pędzie do opanowania natury chce ją ponownie wytworzyć i poprawić laboratoryjnie. Instynkt dałby się imitować, o ile byłby pojmowany przez swe reprezentacje czy symbolizacje jako popędy i podniety. Niemniej jako popęd całościowy (moc i natura naturans) pozostaje on czymś niepojętym i nie dającym się poznawczo imitować, tym bardziej, że trzeba tu przecież mówić też o instynkcie imitacji. Już Giovanni Pico della Mirandola uczynił z inklinacji czy sympatii do nieokreśloności podstawę swej Mowy o godności człowieka (1486). Jego oracja otwierała zupełnie nową perspektywę antropologiczną, w której człowiek uznawał, że natura wszystkich innych istot została określona, podczas gdy jego nie, toteż musi on dopiero stworzyć sobie oblicze. Tu rozpoczyna się przygoda rozpoznania w instynkcie zdolności do transcendującej siebie autokreacji. Przykłady otwarcia kultury na życie instynktowne dają się mnożyć począwszy od XVIII wieku, a to, co popędowe i irracjonalne motywuje w XIX wieku intelektualizację i stawia jej wyzwania, automatyzuje świadomość (jak wykazał Hume), ale i ją dezautomatyzuje (genialnie wedle Nietzschego), splatając inteligencję z cielesnością i unosząc dalej ze sobą. Bowiem instynkt – jak potwierdził Bergson – to ewoluujący élan vital. Im bardziej doskonały organizm, jak sądził William James, tym więcej rządzi nim instynktów (trzydzieści lat później tych typowo ludzkich instynktów naliczono aż 10 000, co zakrawało na farsę i rodziło krytykę, że redukcja ludzkiego zachowania do życia instynktownego jest pseudowyjaśnieniem). Cała nasza nowożytna kultura i jej obecne mutacje dobitnie świadczą o tym, że jesteśmy przez instynkt ciągle przygotowywani (choć nadal nie przygotowani) na to, co niespodziewane i nieokreślone. Toteż i sztuka Berdyszaka, jak każda głęboka, instynktowna sztuka (niejako instynktowna drugiego stopnia, bo skoncentrowana właśnie na instynkcie, zwłaszcza na popędzie do imitacji), komunikuje w swych imitabiliach względnie inimitabiliach przede wszystkim instynkt jako nescio quid.

Dziś widzę jeszcze wyraźniej ten wymiar w instynkcie – zagrożone w swej indywidualności ingenium (pomysłowość, dowcip, wit, der Witz), któremu poświęciłem ostatnio wystawę Dowcip i władza sądzenia. Asteizm w Polsce (Centrum Sztuki Współczesnej i Galeria Program w Warszawie, lipiec – sierpień 2007). I na tej wystawie znalazły się banany Marcina Berdyszaka – jakby proprium jego stylu. Najpierw prymitywne, uszyte z płótna, które – unoszone pneumatycznie – imitują erekcję jakby narządów jakiegoś mechaniczno-organicznego potwora, podniecającego się, ilekroć ktoś znajdzie się w polu jego percepcji. Później – niczym pointa i asteizm, czyli dowcip pozbawiony prostactwa – pojawił się banan z diod i układów scalonych, iskrząc niczym w stanie permanentnego orgazmu. Widzimy więc, że jest możliwy postęp i asteizm. Dowcip znajduje stosowny estetyczny wykup (u Berdyszaka w parodii formy doskonalszej technologicznie) dla władzy sądzenia, by przemycić do wyższej kultury – tej domeny sztuczności – kolejną dawkę sprośnej naturalności, pozwalając rozładować szybciej i bez zahamowań libidalną energię instynktu.

dr Kazimierz Piotrowski

archiwum

Pływanie o zmierzchu
Aga Nowacka, Zofia Tomczyk
17.11.2023–14.01.2024
wernisaż: 17.11.2023, g. 18.00
Nieprzemijające wyzwolenie / постоянное освобождение
Kirill Diomchev (NEVIDIVISM)
1-17.12.2023
wernisaż: 1.12.2023, g. 18.00
Koszmary Dziesiątki
22.09 – 5.11.2023
wernisaż: 22.09.2023, g. 18.00
Bieguny
Dialogi młodych: INNY – edycja 7.
23.06 – 3.09.2023
wernisaż: 23.06.2023, g. 18.00
Niemy świadek historii
16.06 – 3.09.2023
wernisaż: 16.06.2023, g. 18.00
Anatomia polityczna / Політична анатомія
Vlada Ralko, Volodymyr Budnikov
6-11.06.2023
wernisaż: 6.06.2023, g. 18.00
XIII Biennale Grafiki
ERROR
21.04 – 4.06.2026
wernisaż: 21.04.2023, g. 18.00 Galeria na Dziedzińcu, Stary Browar
Z miasta Żelaza i Betonu
З міста Залізобетону / Из города Железобетона
17.03 – 16.04.2023
wernisaż: 17.03.2023, g. 18.00