piątek, 19 kwietnia otwarte 12 — 19
Galeria Miejska Arsenał

ul. Szyperska 2/6-8, 61-754 Poznań
T. +48 61 852 95 02
E. arsenal@arsenal.art.pl

Godziny otwarcia:

Poniedziałek: nieczynne
Wtorek – Sobota: 12 — 19
Niedziela: 12 — 16

Grażyna Bielska

Sięgam do tego, co podsuwa mi rzeczywistość

Bożena Czubak: Przyglądając się Twoim pracom, nie sposób przypisać im jakiejś stylistycznej, materiałowej czy warsztatowej jednorodności. Trudno nawet mówić o jakiejś konsekwencji następujących po sobie wątków, tematów. Używasz bardzo różnych materiałów, od wypolerowanej stali, brązów, poprzez szkło, pleksi, po drewno, bywa, ze pozostawione w niemal niezmienionej formie. Z jednej strony są to dynamiczne, metalowe struktury z wyraźnymi referencjami do tradycji konstruktywistycznej, z drugiej strony, drewniane rzeźby, które można kojarzyć z wrażliwością uczennicy szkoły Konara.
Wielkie przestrzenne obiekty i małe drewniane formy, abstrakcyjne rozwiązania i oczywista aluzyjnosc przedstawień, rzeźby spawane, lepione, ciosane lub po prostu przerobione z jakichś starych przedmiotów.
Grażyna Bielska: Nie zależy mi na konsekwencji, ale na skuteczności. Wybór materiału czy techniki jest podyktowany potrzebami konkretnej pracy. Podobnie z formą, chociaż przywiązuję dużą wagę do rozwiązań formalnych, to ważniejszy jest problem, myśl o którą mi chodzi, kiedy przystępuje do pracy.

B.C.: Czy to wymykanie się identyfikacji z jakąś jedną tradycją, nie wynika z przebiegu Twojej edukacji? Najpierw szkoła Kenara w Zakopanem, potem studia w gdańskiej PWSSP i jeszcze pięć lat studiów w Akademii w Berlinie.

G.B: Z każdej z tych szkól coś wyniosłam, szkoła Kenara nauczyła mnie wrażliwości materii, tworzywa; studia w Gdańsku manualnej sprawności w ramach tradycyjnie rozumianej rzeźby, w Berlinie nauczyłam się korzystać z nowoczesnych technologii ale przede wszystkim to była szkoła samodzielnego myślenia, weryfikowania wcześniejszych wyobrażeń na temat sztuki.
Początkowo byłam zupełnie zdezorientowana, w zderzeniu z bardzo zróżnicowanym, międzynarodowym środowistaf zarówno studentów jak profesorów uświadomiłam sobie relątywność przekonań, sądów dotyczących sztuki, rozumiani rzeźby.

B.C.: Ale to, co robisz mieści się jeszcze w klasycznych kategoriach rzeźby, gdzie liczy się kwestia wykonawmm. autorskiej koncepcji, jednostkowosć realizacji. Nie ma tutaj miejsca na wartości wymienne, powielane. Materia niektórych rzeźb nie jest tylko instrumentalnie traktowanym tworzywem. Wręcz można by mówić o pewnej nostalgii za unikatowoscią materii, kiedy wykorzystujesz stare drewno, kamienie, minerały.

G.B.: Bardzo często w gotowych, znalezionych elementach, jakichś naturalnych szczątkach odnajduje lapidanuc i kondensacje formy, której nie sposób osiągnąć stosując najbardziej wyszukane czy skomplikowane techmki. W Berlinie, gdzie miałam dostęp do nowoczesnych technologii, chodziłam na wysypisko śmieci i zbierałam zniszczone belki.

B.C.; Kiedyś mówiłaś, że kilkunastoletni pobyt w Berlinie sprawił, że odczuwałaś rodzaj zawieszenia, pomiędzy Polską a Berlinem, bycia i tu i tam i zarazem dystansu, który towarzyszył Ci i w Berlinie i w Polsce.

G.B.: Tak mnie postrzegano, krytyka niemiecka zawsze podkreślała moją polskość, tzn. odnajdywała w moich pracach przesłanki kulturowe wyniesione z polskiej rzeczywistości.
Kiedy przyjeżdżałam do Polski, mówiono mi, że to, co robię, odstaje od lokalnych tradycji, pozbawione emocji, bliższe niemieckiemu myśleniu.

Recenzja – Nowe wcielenia przedmiotów

GALERIA MIEJSKA ARSENAŁ”. Rzeczywistość zastana” Grażyny Bielskiej-Kozakiewicz

Rzeźby Grażyny Bielskiej-Kozakiewicz odsłaniają jeden z wymiarów otoczenia człowieka. Wymiar, w którym pełno zużytych przedmiotów: wyrzuconych blach, pogiętych drutów, połamanych części. Pokaleczone i wątłe – zamienione zostają w obiekty sztuki.

Stary piec-koza, deski, szkło, fotografie, kawałki papy, druciana siatka i wszystkie inne przedmioty odsunięte już od codziennego użytku – na nowo stały się ważne. Cegły z rozbiórki składają się tutaj na postument dla rzeźby, rude blachy są obrazami, taczka udekorowana zostaje szklaną piramidą, nawet popiół jest wyróżniony.

Mauzoleum taczki

Historia pochlapanej taczki. znalezionej przez artystkę w obrębie domu, nie ma już znaczenia. Wysłużona i rdzewiejąca była pojemnikiem na kawałki papy. Jak one – też ulega rozkładowi, przypominając o nieuchronnym procesie przemiany i braku trwałości. Leżące w niej odpadki, ona sama – ostatecznie utraciły swą przynależność.
Z matową i chropowatą powierzchnią taczki kontrastuje nałożona na nią solidna i gładka szklana piramida. Jest na pozór absurdalnym zestawieniem starego z nowym. Również samą piramidę można interpretować pod kątem historii i współczesnego znaczenia: jej kształt odnosi się do starożytności, ale szklane nakrycie z powodzeniem używane jest we współczesnej architekturze. (Jej zastosowanie jako wejścia do paryskiego Luwru wzbudzało przecież nie tak dawno zarówno zachwyt, jak i głosy protestu). Nowa-starożytna piramida staje się tu przykryciem dla starej-zużytej, ale przynależącej do XX wieku taczki.
Grażyna Bielska-Kozakiewicz zatytułowała tę pracę Szklane domy”. Odnosi ją do własnych obserwacji miejsca, w którym mieszka – gdzie na zniszczonych fundamentach, pomiędzy ruinami i szarzyzną, ludzie próbują umieścić jakieś przypadkowe, choć całkiem okazale dobudówki.

Wcielenia szlaki

W pracy Cztery wcielenia szlaki” rzeźbiarka dotyka procesu przemiany, transformacji substancji w różne stany skupienia. Szlaka, będąca produktem ubocznym w procesie wytapiania szkła, odlewania i podgrzewania – została tu wyniesiona do rangi samodzielnej rzeźby.

Na czterech żelaznych, okrągłych podwyższeniach spoczywają przykryte szklanymi kopułami: aluminium, koks, charklos i brąz. Pokazane są za szybą-jak eksponaty, niby małe rzeźby. Przez to wyniesienie” już nie są resztkami, ale szlachetnymi w formie przedmiotami powstałymi dzięki podatności na zmiany. Artystka zadaje w tej pracy pytanie o wartość rzeczy materialnych, utratę i uzyskiwanie przez nie nowego statusu, przenikanie się.

Milcząca matka

Najbardziej osobistą pracą Bielskiej-Kozakiewicz jest Murka” – poświęcona wizerunkom matki. Jej naglą śmierć zbiegła się z przyjściem na świat córki artystki.
Wrażenie nieuchronności i cyklicznego porządku: koniec – początek artystka pokazała w trzech etapach. W żelaznej. głębokiej skrzyni pojawiają się trzy neutralne kolory: biały – usypany z kaszy manny, czarny – z ziarenek maku i szary – popiół. W tym sarkofagu, na kaszy, maku i popiele, ułożone są szklane, ażurowe formy, na które rzeźbiarka naniosła zdjęcia matki. Kasza – symbolizuje sytość, dawanie życia; przypomina atmosferę, którą matka roztaczała samą swą obecnością. Mak przywodzi czas, gdy matka rozpoczęła walkę z nowotworem, osłabiana kolejnymi dawkami morfiny. Czas przyspieszony, urwany, zakończony. I popiół.

Symfonia trzydziestolatków

Kolejna praca, Sy-fonia, to instalacja składająca się z butli, dźwięku i grafik. Jest efektem porządkowania przez artystkę domowego strychu, na którym od 30 lat leżały w kartonach niebieskie i przezroczyste syfony. Odkurzone, ale pozbawione już możliwości napełnienia, nie miały szans wydać swego charakterystycznego dźwięku. Wyszły z obiegu, zamilkły.
Aby je ożywić, artystka zwróciła się do swego znajomego, Jerzego Jurasa” Gruszczyńskiego, muzyka i grafika w jednej osobie. Gruszczyński, inspirowany kształtem syfonów, skomponował na syntezatorach utwór o płynącej wodzie. Z tej współpracy powstała symfonia ożywionych butli nazwana Sy-fonią”. Syfony ustawione na podłodze galerii, połączone są drutami uformowanymi na podobieństwo linii melodycznej. Łagodnie opadające, krótkie i długie druty są jednak tylko elementem dekoracyjnym – butle nie grają. Dlatego też Sy-fonia nie jest pracą wspólną – rozpada się na dwie części. Muzyka puszczona z magnetofonu w pomieszczeniu galerii, narzuca sztuczny odbiór. A chciałoby się, trącając drut, usłyszeć melodię pustego lub napełnionego szkła w przestrzeni i odczuć specyfikę sy-fonii. Widzowi pozostaje sama estetyczna przyjemność – z oglądania atrakcyjnej wizualnie instalacji.

MONIKA POLAK

archiwum

Pływanie o zmierzchu
Aga Nowacka, Zofia Tomczyk
17.11.2023–14.01.2024
wernisaż: 17.11.2023, g. 18.00
Nieprzemijające wyzwolenie / постоянное освобождение
Kirill Diomchev (NEVIDIVISM)
1-17.12.2023
wernisaż: 1.12.2023, g. 18.00
Koszmary Dziesiątki
22.09 – 5.11.2023
wernisaż: 22.09.2023, g. 18.00
Bieguny
Dialogi młodych: INNY – edycja 7.
23.06 – 3.09.2023
wernisaż: 23.06.2023, g. 18.00
Niemy świadek historii
16.06 – 3.09.2023
wernisaż: 16.06.2023, g. 18.00
Anatomia polityczna / Політична анатомія
Vlada Ralko, Volodymyr Budnikov
6-11.06.2023
wernisaż: 6.06.2023, g. 18.00
XIII Biennale Grafiki
ERROR
21.04 – 4.06.2026
wernisaż: 21.04.2023, g. 18.00 Galeria na Dziedzińcu, Stary Browar
Z miasta Żelaza i Betonu
З міста Залізобетону / Из города Железобетона
17.03 – 16.04.2023
wernisaż: 17.03.2023, g. 18.00