wtorek, 10 grudnia otwarte 12 — 19
Galeria Miejska Arsenał

Stary Rynek 6, 61-772 Poznań
T. +48 61 852 95 02
E. arsenal@arsenal.art.pl

Godziny otwarcia:

Poniedziałek: nieczynne
Wtorek – Sobota: 12 — 19
Niedziela: 12 — 16

Lech Jankowski

Marian Golka – Meandry snów

Choć codzienność i świat oniryczny wzajemnie przenikają się, wchodzą w swoje domeny i wadzą ze sobą, to zazwyczaj nie mamy wątpliwości, w której z tych sfer przebywamy. Wiemy dobrze, że albo znosimy zwykłą codzienność, albo zanurzeni jesteśmy w rozlewiskach snu. Patrząc na obrazy Lecha Jankowskiego wędrujemy w świecie snów nocnych marzeń, tęsknot, niepokojów.

To oczywiście nie jest sfera obca nam. Odnajdujemy tam jakby znajome rekwizyty, tyle że przekształcone, odnajdujemy prawie nieczytelne symbole, spotykamy jakby zwykłych ludzi a przecież karykaturalnie odmienionych. To wszystko zanurzone Jest w świetle nieco przymglonego księżyca takiego, gdy noc zaczyna dogorywać. Albo światła dnia, które nie wie jeszcze, że za chwilę ma się ujawnić. To są przecież godziny, w których wszystko może się zdarzyć. To jest właśnie czas, w którym splata się kolor z szarością, niezwykłość z banalnością, marzenia z rutyną. To są także chwile, w których tworzą się niezwykłe czasoprzestrzenie.

W obrazach Lecha obecne są przestrzenie o skomplikowanej strukturze, których geometria” jest mało geometryczna, a logika” mało logiczna. Albo inaczej: są to przestrzenie o własnej geometrii” i logice”. Wydaje się, że nie znamy tych przestrzeni, a przecież skądinąd czujemy, że nie są one nam do końca obce. Odnosimy wrażenie, że już w podobnych bywaliśmy. Może znamy je z własnych snów, a może są to właśnie uniwersalne formy prawdziwych przestrzeni, te uporządkowane zaś, które znamy na co dzień, są sztuczne i nieprawdziwe, przypadkowe i niepotrzebne? Bo przecież tylko w tych zawiłych przestrzeniach symbole mogą znaleźć sobie ciepłe schronienie. Tylko tam mogą być przekonujące i czarujące zarazem.
W obrazach Lecha Jankowskiego symbole są dyskretne. Możemy tylko mniemać, że długie nogi kobiet w butach na wysokich obcasach same wędrują w marzeniach mężczyzn przewracających się z boku na bok podczas bezsennych nocy dobrych nadziei. Czy te długie nogi są tak nieosiągalne i niedotykalne jak te nadzieje? Nie chce się w to wierzyć. A może są to nogi upadłych aniołów, które nie bardzo wiedzą, do czego mogą im służyć? Skąd anioły mogą przypuszczać, że właśnie do uniesienia. Do uniesienia naszych spojrzeń.

Są tu też łabędzie. Mniejsze i większe, pojedyncze i w stadach, na pierwszym
planie i schowane. Czy z kolei są to marzenia kobiet samozwańczych Led, które w szczelinach snów schowały swoje oczekiwania na powiatowego Zeusa? Kobiet, które w wolnych chwilach bezskutecznie ostrzą sobie zęby i paznokcie. Bezskutecznie, gdyż heros zajęty jest pracą na nocnej zmianie. Trzeba też pamiętać, że te białe łabędzie wcale nie są niewinne. Są często drapieżne i zadzierzyste. Może też są one innym wcieleniem upadłych aniołów?

Z tego, co tu napisano, można by odnieść wrażenie, że obrazy Lecha przepojone są jakąś mroczną i złą fantasmagorią, że niepokoją i drażnią. Tymczasem wcale tak nie jest. Są one spokojne, pogodne, chciałoby się napisać – przytulne. Z pewnością mogą się po prostu podobać, l takie wrażenie wywołują, gdy patrzy się na nie po raz pierwszy. Natychmiast można się z nimi zaprzyjaźnić i polubić je. Cieszą oczy i serce.

Na kilku obrazach są też kwiaty. Niewyraźne, wiotkie, delikatne. Zawsze jednak żywe, przeważnie też zielone jak wiosną, jak w młodości. Może są to marzenia samego Artysty?

Trzeba też przypomnieć, że kolejne wystawy artysty, choć stosunkowo rzadkie, są z jednej strony nowymi propozycjami, z drugiej zaś są nader konsekwentne. Lech Jankowski dobrze się czuje w swojej poetyce na poły metaforycznej, na poły karykaturalnej, za pomocą której stwarza świat bajeczny i oniryczny zarazem. l co jest bardzo ważne: jego obrazy nie są zbyt rozgadane. To raczej milczące odludki, z których trzeba wydobywać słowo po słowie, to obrazy, których symbole mówią raczej szeptem niżeli pełnym głosem. Wystarczy jednak chwila skupienia, by dialog z nimi był wymowny.

Pasja odkrywania – Rozmowa z LECHEM JANKOWSKIM etnografem, malarzem i kompozytorem

Co było u pana pierwsze: malarstwo, teatr, muzyka, czy etnografia?
Chyba coraz bardziej czuję się etnografem, mimo że nie miałem nigdy zawodowego kontaktu z etnografią. Etnografię rozumiem jako poznawanie świata i siebie.
A co jest najważniejsze aktualnie?
Nie wiem. Malarstwo. Zachwycony jestem współpracą z Braćmi Quay. Myślę o zrobieniu własnego przedstawienia z własną muzyką.
Świat pańskich obrazów rozmarzony, niezwykły Meandry snów” napisał w katalogu Marian Golka. Czy to rzeczywistość snów?
Nie bronię się przed tym kluczem, ale to patent Mariana Golki. Sen, podświadomość należy uważnie im się przyglądać. Malując, odwołuję się do wszystkiego. „To również oglądanie malarstwa, podziw dla świata, błysk światła w czyjejś źrenicy. Ważne jest zawsze w to co się otwiera poprzez to co robię.
Nie kończył pan uczelni plastycznej, gdzie więc uczyłeś się warsztatu?
Nigdzie. To może wzbudzać nieufność, ale wypracowywałem warsztat sam, odkryłem w sobie poprzez pracę własne poszukiwania. Warsztatu nie przeceniam, jest ważny, ale najważniejsze jest chyba, by móc śpiewać swoją melodię.
A jak z muzyką? Czy ma pan przygotowanie muzyczne?
To również samodzielna przygoda.
Doświadczenia z teatrem.
To była intensywna współpraca trwająca 3 lata z Teatrem 8 Dnia. Tam pierwszy raz publicznie pokazałem swoją muzykę.
Od wielu lat mieszka pan na wsi. Miał pan dość życia w ulu”?
Pewnie tak. Ale żyję jedną nogą na wsi, drugą w Poznaniu. To jest chyba dobra sytuacja. Naładować się można na wsi. W mieście wytraca się energię.
Tam łatwiej tworzyć?
Oczywiście. Moim marzeniem było zawsze, mieć miejsce, w którym można się zamknąć, wiedzieć, że nikt nie wejdzie.
Jak tam jest? Budzi pana śpiew skowronków?
Mam skromny dom, który wymagałby gruntownego remontu. Ale blisko jest las. Mam 15 minut marszu do wspaniałego jeziora.

Rozmawiała MAGDALENA SZTOLBERG

archiwum

Bieguny. Dialogi młodych: INNY – edycja 8.
Karolina Piotrowska, Zuzanna Bandosz
15.11 – 1.12.2024
wernisaż: 15.11.2024, g. 18.00
Nowa Amerika
Michael Kurzwelly
11.10 – 10.11.2024
wernisaż: 11.10.2024, g. 18.00
CONFLICT ENABLER
Agata Bogacka
19.07 – 6.10.2024
wernisaż: 19.07.2024, g. 18.00
Rozdroża Lagunartu
artyści z grupy Lagunart pod przewodnictwem Agnieszki Balewskiej
18.07 – 29.09.2024
wernisaż: 18.07.2024, g. 18.00
Comfort Work
Andrii Dostliev, Lia Dostlieva
26.07 – 22.09.2024
wernisaż: 26.07.2024, g. 18.00
Archive After Hand
29.06 – 8.07.2024
wernisaż: 29.06.2024, g. 18.00
Pod nieobecność państwa
Luz María Sánchez
24.05 – 7.07.2024
wernisaż: 24.05.2024, g. 18.00
Zapis A.
Jerzy Sadowski
29.04 – 26.05.2024
wernisaż: 29.04.2024, g. 18.00