wtorek, 16 kwietnia otwarte 12 — 19
Galeria Miejska Arsenał

ul. Szyperska 2/6-8, 61-754 Poznań
T. +48 61 852 95 02
E. arsenal@arsenal.art.pl

Godziny otwarcia:

Poniedziałek: nieczynne
Wtorek – Sobota: 12 — 19
Niedziela: 12 — 16

Andrzej Kurzawski

Ryszard K. przybylski – W poszukiwaniu istoty pejzażu

Prawda jest podobna do bóstwa; ukazuje się nie bezpośrednio,
musimy ją odgadywać z przejawów.
(Johann Wolfgang Goethe, Maximen und Reflexionen, XI, 3)

Andrzej Kurzawski zwykł mawiać, że bycie artystą nie sprowadza się do umiejętności posługiwania się tworzywem, jednym słowem – do artystycznego rzemiosła, nie zależy aż tak bardzo od talentu, jak można by sądzić, ale wiąże się z potrzebą wyartykułowania czegoś ważnego. Trzeba mieć coś do powiedzenia. – konkluduje wtedy. Owo coś do powiedzenia wydaje się intrygujące w przypadku tego artysty. Z wielu powodów zresztą. Kiedyś był przecież niepokornym, choć nie buntowniczym adeptem kolorystów. Ci zaś chcieli, żeby w obrazie ważniejsze od tematu było samo malowanie. Relacje barwnych plam wobec siebie. Forma kompozycji. Kultura malarska przede wszystkim. Bez zbędnych odniesień do rzeczywistości zewnętrznej. Dlatego preferowali martwą naturę i pejzaż. Kurzawski malował to samo. Martwą naturę i pejzaż. Obecnie skupia uwagę przede wszystkim na pejzażu. Ale o tymże pejzażu, pejzażu samoistnym, pisał onegdaj bardzo brutalnie w stosunku do artystów Pauł Yalery: Rozwój pejzażu obiega się c pomniejszeniem, osobliwie akcentowanym, elementu intelektualne fp w sztuce.

I kontynuował: Do głosu dochodzą materia i światło. A wrazz nimi spekulacje dotyczące estetyki i techniki. Służące samym sobie. Otwarte na strategię zaskoczeń. Ale omijające człowieka, bo wielką sztukę podobne błahostki nie zajmują.

Od czasu gdy Walery formułował powyższe stanowisko, minęło wiele dziesięcioleci. Sporo się zmieniło. Nie tylko w sztuce. Nie znaczy to jednak, że można z tego tylko powodu jego sąd zdeprecjonować. W końcu Piotr Potworowski po powrocie z Anglii również dziwił się swym kolegom z Klubu Paryskiego, że mogą malować wciąż tak samo, jakby wojny nie było. Czy zatem pejzaże Kurzawskiego pozostają obojętne na wszystko dokoła? Na zmiany, jakie dokonują się w świecie? Na przeobrażenia samej sztuki? Czy zamknął się on w wieży z kości słoniowej, albo raczej w gołębniku, jak zwykł określać swoją pracownię przy Placu Wielkopolskim w Poznaniu, i stamtąd, hołdując własnym przyzwyczajeniom, z dystansem spogląda na otoczenie? Byłby Kurzawski estetą? Dandysem wręcz? Każdy, kto spotkał się choć raz z artystą, wie jednak, że to nieprawda. Każdy zaś, kto miał ten honor, by odwiedzić go w pracowni, wie także, że malowanie nie jest dla Kurzawskiego formą ucieczki od świata. Z poetyckim wdziękiem sformułował to Janusz Marciniak, zauważając, iż na poddaszu pracowni-gołębnika rzeczywiście mieszkają gołębie, i w związku z tym konkludował: Od dawna podejrzewałem, te Kujawski jest jednym z nich – gołębiem, którego skrzydłami są obrazy o szarej, pozornie ubogiej, a w rzeczywistości przebogatej kolorystyce: od wapiennej bieli i popiołu, przez wszystkie ziemie, do błękitów przestworzy. Może nimi ogarnąć najrozleglejsze pejzaże z pasmami odległych lasów, lśniącymi powierzchniami wód i spiętrzonymi masywami górskimi. Tak. Kurzawski stara się ogarnąć swym malarstwem świat cały. Ogarnąć obrazami, jak skrzydłami. Nie dość tego. Chce zmieścić w swym malarstwie całość swego egzystencjalnego doświadczenia. Bo jak sam mówi: Dojrzewa się całe życie. Sztuka to nie jest tylko malowanie, to jest życie. Wyraz, malarstwa -to się rodzi z bardzo różnych rzeczy. Także z myśli, ale i z emocji. z rozmaitych wiar, lecz również ze zwątpień, z radości i ze smutków.

Recenzja

Jest malarzem-legendą, ale nigdy nie zadbał o to, co nazywa się karierą. Zdaniem znawców – Andrzej Kurzawski jest jednym z artystów, którzy ocalili malarstwo.

Dzień bez malowania to dzień stracony. Taka maksymę wyznaje poznański malarz – Andrzej Kurzawski. Benefis jego siedemdziesiątych urodzin odbył się w miniona sobotę w Galerii U Jezuitów”.

Zjawiła się tam w komplecie poznańska bohema. O godz. 19 wnętrza i foyer galerii pełne były malarzy, właścicieli galerii, krytyków, poetów, intelektualistów. Przyszli ci, którzy profesora cenią i lubią. Komu się udało, ten zasiadł przy dwudziestometrowym stole. Jubilata wprowadzili na salę członkowie Samo-zwańczego Komitetu Obchodów Jubileuszu.

Profesor zasiadł na tronie, pod sufitem aojawiiy się anioły, które wysypały leszcz konfetti. Uroczysty toast wzniósł Mariusz Rosiak: Wiek XX uczynił z ma-arstwa przedmiot szczególnego rodzaju mitu, niejednocześnie ten sam wiek wie-okrotnie obwieszczał śmierć malarstwa. Po dzięki takim jak ty artystom rozkopanym w pigmencie, w kolorze – malar-two ocalało”.

Następnie grał zespół smyczkowy, piewały dzieci ze szkoły Łejery^ i od-lył się przedpremierowy pokaz film o ju-lilacie autorstwa Mirosławy Sikorskiej PTV. Pokazywał on profesora m.m. na le morskiego pejzażu i poznańskich ulic, także w fabrycznej hali zakładów Ce-ielskiego. W tamtejszej malami A. Ku-zawski jako kilkunastoletni chłopiec racował w czasie wojny. W 1945 roku iawał egzamin na poznańską Państwową Szkołę Sztuk Zdobniczych. Wamn-iem dopuszczenia do egzaminu było przyniesienie ze sobą jakiegoś siedziska – wspominał profesor.

W kuluarach zanotowaliśmy garść opinii: kompozytor Zbigniew Kozub: profesor jest opoką, a przy tym człowiekiem niezwykłej delikatności, wrażliwości i dobroci, Jerzy Gumny z Art and Busi-ness Ciub: to największy malarz poznański. Katarzyna Jankowiak z ABC Galle-ry: Andrzej Kurzawski nigdy sam nie zadbał o to, co się nazywa karierą. Nikt tez nie zadbał o to za niego. Reżyser Kazimierz Grochmalski:
– To rasowy artysta, żyjący sztuką. Swoje życie kształtujący na wzór sztuki, która, tworzy. Autentyczny, bezpośredni. Jan Stokfisz, malarz który przyleciał na benefis prosto z Paryża i przywiózł jubilatowi w prezencie prawdziwy baskijski beret: – To był mój wspaniały dziekan. Dal mi wiele jako malarz i nadal wiele mi daje. Ewa Polony: Zapanowała dziś w Poznaniu iście krakowska atmosfera, gdyby więcej było takich artystów jak Andrzej, mielibyśmy własną Piwnicę pod baranami”.

Skrzypaczka Maria Małgorzata No-wak cierpliwie czekała, by zagrać profesorowi Bacha. Wzruszony wielością zdarzeń jubilat dziękował wszystkim mówiąc: – Trudno pojąć, czym szczególnie zasłużyłem na tyle życzliwości ze strony tylu ludzi. Przecież ja tylko maluję.

MAŹ

archiwum

Pływanie o zmierzchu
Aga Nowacka, Zofia Tomczyk
17.11.2023–14.01.2024
wernisaż: 17.11.2023, g. 18.00
Nieprzemijające wyzwolenie / постоянное освобождение
Kirill Diomchev (NEVIDIVISM)
1-17.12.2023
wernisaż: 1.12.2023, g. 18.00
Koszmary Dziesiątki
22.09 – 5.11.2023
wernisaż: 22.09.2023, g. 18.00
Bieguny
Dialogi młodych: INNY – edycja 7.
23.06 – 3.09.2023
wernisaż: 23.06.2023, g. 18.00
Niemy świadek historii
16.06 – 3.09.2023
wernisaż: 16.06.2023, g. 18.00
Anatomia polityczna / Політична анатомія
Vlada Ralko, Volodymyr Budnikov
6-11.06.2023
wernisaż: 6.06.2023, g. 18.00
XIII Biennale Grafiki
ERROR
21.04 – 4.06.2026
wernisaż: 21.04.2023, g. 18.00 Galeria na Dziedzińcu, Stary Browar
Z miasta Żelaza i Betonu
З міста Залізобетону / Из города Железобетона
17.03 – 16.04.2023
wernisaż: 17.03.2023, g. 18.00