Prezentacja rysunków Józefa Chełmońskiego odnalezionych w paryskim Domu Aukcyjnym Hotel Drouot, powstałych prawdopodobnie podczas dwunastoletniego pobytu artysty w Paryżu w latach 1875-1887.
Odzyskane rysunki – Tadeusz Matuszczak
Aukcyjne sukcesy dzieł Józefa Chełmońskiego (1849-1914) budzą sensację, zaciekawienie i… wzmożone poszukiwania wśród kolekcjonerów i antykwariuszy tych prac malarza, które uległy rozproszeniu w trakcie naturalnego procesu przemieszczania się obiektów sztuki, a dodatkowo potęgowanemu upływem burzliwego czasu.
Tym razem los okazał swą przychylność polskiemu kolekcjonerowi, który w paryskim Domu Aukcyjnym Hotel Drouot trafił na zespół czterdziestu rysunków, z których każdy opatrzono dużą owalną pieczęcią tegoż domu oraz nazwiskiem autora: JOSEPH CHELMONSKI -paryską wersją sygnatury naszego Józefa Chełmońskiego. Tak bowiem artysta sygnował swe prace podczas dwunastoletniego pobytu w Paryżu w latach 1875-1887.
Zbiór ujawnionych rysunków pochodzi, jak można zasadnie domniemywać na podstawie ich tematyki, z francuskiego okresu działalności Chłmońskiego. Zespół ten układa się w wyraźne podgrupy, w zależności od motywu, rodzaju użytego papieru, techniki, formatu oraz stanu wykończenia czy opracowania.
Nazwy miejscowości pojawiające się na kilku z tych rysunków mogą uprawomocnić hipotezę, że powstawały one wzdłuż linii nabrzeża Zatoki Sekwany w pasie Kanału La Manche – linii o długości około 150 km. Zidentyfikowane miejscowości to: Grandcamp-les-Bains i dalej na wschód, Port-en-Bessin, Villerville, Le Havre i Etretat. Jedyne pewne rozpoznanie daty pozwalałoby na tezę, że czas powstania opisywanego zestawu rysunków to rok 1882.
Powyższe hipotetyczne ustalenia w zestawieniu z faktem, że Chełmoński wraz z rodziną w tymże roku 1882 spędzał letnie wakacje w Saint Valery-en-Caux, miejscowości położonej w pobliżu wymienionego wcześniej Etretat. Na podstawie korespondencji malarza można stwierdzić, że okolice te były miejscem corocznych letnich wakacji rodziny Chełmońskich, przynajmniej w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych.
Miłośników twórczości Józefa Chełmońskiego, tej opiewającej w pełnej dynamizmu formule stylistycznej okolice szlacheckiego dworku i przyległych wsi, zapewne zaskoczy i morska tematyka i pewna inwentaryzacyjna jakby maniera tych rysunków. Jednak nawet pobieżne badania porównawcze z rysunkami w jedynym znanym mi i zachowanym szkicowniku Chełmońskiego z czasów jego paryskich zmagań upewniają nas o wielu ich wspólnościach (wspomniany szkicownik znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie). Te wstępne analogie pozwalają przypuszczać, że dalsze gruntowniejsze i wnikliwsze badania pozwolą na precyzyjniejsze dookreślenie tej nieoczekiwanie odzyskanej cząstki twórczości Wielkiego Realisty. Pozwoliłoby to na poszerzenie wyobrażenia o całokształcie jego twórczości, jak widać, ciągle nie do końca rozpoznanej.
Dalsze poszukiwania badawcze każą także żywić ufność w zinterpretowanie powodów powstania i funkcji, jakiej miały służyć omawiane rysunki, albowiem z całą pewnością nie były to ani szkice, ani notaty, ani też studia do żadnego ze znanych mi obrazów Józefa Chełmońskiego.
Tak więc pewna aura tajemniczości, jak i znaków zapytania, roztaczająca się wokół powróconego zespołu rysunków, nie powinna przeszkodzić wielbicielom twórczości autora Babiego lata w dostrzeżeniu walorów poznawczych tej zaimprowizowanej wystawy.