Tekst Mariusza Rosiaka
Teresa Tyszkiewicz zawsze wiodła życie aktywne, wypełnione spotkaniami, pracą. Pisywała z rzadką wnikliwością o sztuce, wygłaszała odczyty, brała udział w plenerach, wiele podróżowała. W jej przypadku (…) sztuka i życie zrosły się, stopiły w jedność.
Twórczość Teresy Tyszkiewicz podlegała wymogom, jakie stawiała własna świadomość artystyczna, wyobrażenia o miejscu i roli sztuki, wiara w paradygmat awangardy, ciągłe przekraczanie granic sztuki. Jednocześnie powtarzała za Jeanem Fautrier`em, że malarstwo stale musi ulegać samozniszczeniu po to, aby mogło na nowo się narodzić. Ciągle podkreślała rolę taszyzmu, jednego z zasadniczych odłamów abstrakcji bezforemnej, opartej na działaniach automatycznych, o charakterze spontanicznym, niekontrolowanym geście artysty jako modus vivendi organizacji obrazu. Szansą zasadniczą taszyzmu pisała jest nagłe objawienie na szeroką skalę nowego świata form przeczuwanych i po omacku szukanych, form nie wymyślonych, ale zapożyczonych, ani gotowych, ani zrobionych ręką ludzką, ale form stworzonych jakby samych dla siebie, zrodzonych z praw rządzących materią, z praw rządzących użytym tworzywem. Teresa Tyszkiewicz była świadoma, jak rzadko, kto wtedy, że nastaje era sztuk wyzwolonych z wszelkiej konwencji. Sztuki, która doprowadziła do całkowitej dezintegracji formy. sama stanęła w szeregu tych artystów, którzy dokonali radykalnego i definitywnego odrzucenia ograniczającej obraz struktury form. Michel Tapie jeden z twórców informelu podkreślał znaczenie braku formy, Teresa Tyszkiewicz z kolei podkreślając historyczną rolę wszelkich odmian abstrakcji bezforemnej pisał, że po raz pierwszy w dziejach sztuki â�znak zaczął wyprzedzać znaczenie. Podzielała przy tym wiarę Hansena Hartunga, że zarówno rówieśnicy, jak i generacje przyszłości nauczą się odczytywać ludziom bliższe od mechanizmów malarstwa przedstawiającego.