czwartek, 25 kwietnia otwarte 12 — 19
Galeria Miejska Arsenał

ul. Szyperska 2/6-8, 61-754 Poznań
T. +48 61 852 95 02
E. arsenal@arsenal.art.pl

Godziny otwarcia:

Poniedziałek: nieczynne
Wtorek – Sobota: 12 — 19
Niedziela: 12 — 16

Vladimir Skoda

Vladimir Skoda, ur. 1942 w Pradze, w 1968 opuścił Czechosłowację, udając się do Paryża. Studiował tam m.in. w Ecole Nationale SĂşperieure des Beauz Arts w pracowniach Couturiera i CĂŠsara. W l. 1973-1975 pracował w Rzymie w Villa Medici. Od 1979 prowadził własną pracownię rzeźbiarską, jako profesor, najpierw w Ecole dArt w Havrze, później w Ecole dArt de Luminy w Marsyli. Obecnie (1996) jest profesorem w Ecole des Arts DĂŠcoratives w Strassburgu. Zajmuje się rysunkiem, rzeźbą, grafika. Na stałe mieszka w Paryżu. Retrospektywna wystawa artysty w Arsenale jest pierwszą prezentacją jego twórczości w Polsce.

Mariusz Rosiak Prywatny kosmos

Vladimir Skoda – francuski rzeźbiarz czeskiego pochodzenia, który opuścił Pragę w 1968 roku, by zainstalować się na stałe w Paryżu i tam odnaleźć swoje najskrytsze przeczucia i przemyślenia artystyczne – nie jest rzeźbiarzem w najbardziej tradycyjnym tego stówa znaczeniu. Podstawę jego twórczości stanowią bowiem… kowadło i rozgrzany metal. Można by powiedzieć, że Skoda kuje żelazo póki gorące. Przekuwa ciężką, masywną materię żelaza, stali, czasem miedzi na pełne lekkości i powietrza formy, które, niczym owoce z chusty, rozsypały się z otwartego rękawa rozgwieżdżonego nieba. Taki mniej więcej obraz postrzega widz na wystawie Skody: na podłodze zastygłe tylko na moment w bezruchu kule i formy kulopodobne, które jeszcze przed chwilą, zdawać by się mogło, pełzały, toczyły się, jarzyły ogniem, rozpalone niczym śliwki na patelni albo ziemniaki w ognisku. Wędrowały w przestworzach pchnięte jakąś tajemniczą sita. Każda z tych kuł to jakby Znaki Niebios, Sylaby Kosmosu, Łzy Wszechświata. Tajemnicze Perły pochodzące gdzieś z samego dna Oceanu Nieskończoności…

Vladimir Skoda tak naprawdę zaczął się jako rzeźbiarz gdzieś w połowie lat 70., kiedy natrafił – przez przypadek? wątpię! – na kowadło. Wcześniej malował, rysował, grawerował, zwiedzał muzea, rozmyślał o życiu i sztuce. Praca w kuźni być może stała się nagle ewokacją dzieciństwa i młodości – lat spędzonych u wuja na wsi, który miał kuźnię pod czeską Pragą.

Mozolna i ciężka praca w kuźni wzmaga determinację, zwiększa upór i wyzwala coraz bardziej ogromniejącą pasję pokonywania martwej (?), ale przecież nie bezwolnej materii. Obojętnie, czy Skoda używa młota ręcznego, czy młota pneumatycznego, kiedy ogromnieje skala jego kuł i kiedy coraz częściej może pozwolić sobie na luksus pracy w skali monumentalnej, jakiej wymagają np. przestrzenie publiczne.
Oczywiście rzeźba zaprzątała uwagę Skody znacznie wcześniej, choć jeszcze w pierwszych latach swojego pobytu we Francji podejmuje pełne poświęcenia studia malarskie. Pewną cezurę w biografii stanowić może pobyt we Włoszech, gdzie Skoda doznaje olśnienia przed condotierre Donatella w Padwie, a we Florencji podziwia niewolników Michała Anioła. Nie bez znaczenia byty także rzeźbiarskie studia w pracowni Cesara oraz zetknięcie się z dziełem innego przybysza z Europy Wschodniej, Brancusiego.

Ale kula nie pojawiła się w twórczości Skody przypadkowo. Na samym początku byt to jeszcze sześcian, złamany po bokach i na wierzchołkach. Kula była swego rodzaju punktem dojścia, nagle odnalezioną syntezą wszystkich rzeczy, skondensowaną formą wszystkich form. Niekiedy kula przechodzi w formę owalną, staje się rozciągła, podatna na otwarcie, pęknięcia, przyjmuje postać cylindryczną albo kształt bąka. Skoda kuje, nacina, miażdży, obraca, uderza, wierci, piłuje, spawa, frezuje, poleruje wreszcie. Staje się mistrzem obróbki metalu, postępuje jak wytrawny kowal-wirtuoz. Kompozytor fug, uwertur i symfonii -skomponowanych nie z nut, lecz z kul właśnie.

W czasie, kiedy zagadnienie formy krystalizuje się w jego twórczości, Skoda myśli wiele, jak sam wyznaje, o biegunowości: plus i minus, jing i jang, dwoistość. Interesuje się także alchemią, filozofiami Wschodu, jogą. W drugiej potowe lat 80. pojawia się w twórczości Skody problematyka sfery -wyrażająca pewną ideę doskonałości i skończoności. Artysta zwraca się wyraźnie ku kosmologii i kosmogonii, radząc sobie – niczym współczesny Dogoń – z poruszającą łatwością z językiem gwiazd, meteorytów, kwazarów i tych najbardziej nawet odległych i niepojętych ciał niebieskich. Miałem w pracowni pełno rzeźb – wyznaje Skoda – które mnie nie zadowalały. Zaniosłem je do kuźni i systematycznie robiłem z nich kule. Z czasem coraz częściej pracuje na powierzchni swoich kutych kuł – rysuje, wypełnia miedzią nacięcia przybierające kształt spiral, graweruje, kaleczy…

Skoda rzadko i niechętnie tytułuje swoje prace. Niekiedy pojawiają się tytuły ogólne – jako określenie serii czy cyklu prac, jak Konstelacje czy Obiekty sferyczne. Jest jednak w twórczości Skody praca, którą mógłby – jak myślę – z powodzeniem zatytułować Pocałunek. To dwie olbrzymie, wypolerowane kute. które na chwilę (?) przylgnęły do siebie, przytuliły się jedna do drugiej. Jest w tym symbolicznym akcie zespolenia tyle ludzkiej czułości, że kule te stają się niespodziewanymi metaforami człowieczeństwa, nieoczekiwanym upostaciowieniem miłości i wierności. Ten dość marginalny, a może nawet przypadkowy antropocentryzm rzeźb Skody wskazuje jednak na pewną poetycką predylekcję artysty: oto jak kosmos odwzorowuje się w zydu doczesnym i jak życie codzienne przegląda się we wszechświecie. Wystarczy jedna komórka, aby odczytać w je| kodzie całe skomplikowanie pojedynczego pobytu, tak samo jak wystarczy jedna kula, aby odtworzyć ład i porządek rzeczy w ich wymiarze najbardziej uniwersalnym.

Vladimir Skoda na pewno jednak nie odwzorowuje mapy nieba. Kreuje raczej rodzaj przestrzeni, w której tryumfuje swoisty relatywizm – forma wielka postrzegana jest tak dzięki istnieniu formy małej, jak choćby w serii 10 malejących kuł ułożonych w jakiś magiczny, regularny półokrąg. To jego prywatny niejako kosmos. Kosmos Vladimira Skody. Kosmos, w który możemy wejść – dosłownie i w przenośni. Zagłębić się w nim niczym w otwartej księdze nieba. W świecie, w którym czuje się jeszcze zapach rozpalonego do białości metalu, ekspresję mięśni uderzających miarowo w metal. Wibruje echo odległego języka galaktyk, tężeje napięcie wynikłe z jakiegoś symbolicznego i załamania przestrzeni, wzmaga się gra znaków i znaczeń. To kosmos średniowiecznego alchemika i wyznawcy Zeń w jedne osobie, troglodyty i erudyty, śmiałka i pyszałka. Choć czasem Skoda może jawić się niczym medium potężnego uniwersum odwiecznych sit Kosmosu i Natury, odbierając sygnały z najbardziej od siebie odległych krańców Wszechświata…

archiwum

Pływanie o zmierzchu
Aga Nowacka, Zofia Tomczyk
17.11.2023–14.01.2024
wernisaż: 17.11.2023, g. 18.00
Nieprzemijające wyzwolenie / постоянное освобождение
Kirill Diomchev (NEVIDIVISM)
1-17.12.2023
wernisaż: 1.12.2023, g. 18.00
Koszmary Dziesiątki
22.09 – 5.11.2023
wernisaż: 22.09.2023, g. 18.00
Bieguny
Dialogi młodych: INNY – edycja 7.
23.06 – 3.09.2023
wernisaż: 23.06.2023, g. 18.00
Niemy świadek historii
16.06 – 3.09.2023
wernisaż: 16.06.2023, g. 18.00
Anatomia polityczna / Політична анатомія
Vlada Ralko, Volodymyr Budnikov
6-11.06.2023
wernisaż: 6.06.2023, g. 18.00
XIII Biennale Grafiki
ERROR
21.04 – 4.06.2026
wernisaż: 21.04.2023, g. 18.00 Galeria na Dziedzińcu, Stary Browar
Z miasta Żelaza i Betonu
З міста Залізобетону / Из города Железобетона
17.03 – 16.04.2023
wernisaż: 17.03.2023, g. 18.00