Informacje o wystawie
Kurator wystawy, Stefan Fincer, prezentuje sztukę lat 80-tych poprzez galerie i twórców z nimi związanych. Jako najważniejsze galerie dla sztuki tego okresu przedstawione zostały Galeria Wyspa w Gdańsku (G. Kalman, J. Bartołowicz, R. Rumas), Galeria Wschodnia w Łodzi (A. Klimczak, J. Grzegorski, A. Mikołajczyk, J. Robakowski), Galeria Dziekanka w Warszawie (A. Rosołek, M. Kijewski, M. Turewicz), Biennale Nowej Sztuki w Zielonej Górze (Z. Polus, R. Woźniak, J. Adamczewska), Galeria AT w Poznaniu (T. Wilmański, Z. Taszycki, A. Syska), Galeria Wielka 19 w Poznaniu (S. Fincer, P.C. Kowalski, Z. Taszycki).
Recenzja
Układ zamknięty, Gazeta Wielkopolska, 21.01.1995
Stary rok kończy się zazwyczaj dokonywaniem bilansu zysków i strat – podsumowaniami. Refleksją podobnego rodzaju, acz dotyczącą cafe) dekady i delikatnej materii, jaką jest sztuka, zdaje się być otwarła w czwartek w BWA wystawa Dotknięcie przedmiotu.
Parter i piętro Galerii Miejskiej zmieściły prace artystów reprezentujących sześć miejsc i zdarzeń zaistniałych w sztuce lat 80.: Galerię Wyspa (Gdańsk), Galerię Wschodnią (Łódź), Galerię-Dziekanka (Warszawa), Biennale Nowej Sztuki (Zielona Góra), Galerię -Wielka 19 i Galerię-AT (Poznań).
Kurator wystawy Stefan Ficner uległ ryzykownej pokusie zmierzenia się z czasem minionym. Ryzykownej, bo łączy się to z selektywnym ukazaniem rezultatów tworzenia w specyficznej atmosferze lat 80.: parę wybranych galerii i kilku zaproszonych przez nie artystów mają zaświadczać o bardzo aktywnym i wielowarstwowym zjawisku poszukiwań autonomii artystycznej w czasie pełnym politycznych presji i napięć.
Niemniej pod efektem tego ryzyka podpisują się także plastycy wybrani spośród wielu innych. Są to nazwiska nieobco brzmiące dla obserwatorów współczesnej sztuki. Nazwiska, które pozwalają się kojarzyć z pewnym okresem czasowym czy miejscem, lecz w większości, na szczęście, zaznaczają się indywidualną, niezależną drogą twórczą.
Tak jest niewątpliwie w przypadku Józefa Robakowskiego – znanego kreatora fotografii i filmu. Tutaj, w swojej instalacji zatytułowanej Pan Jeleń, jako jedyny z wystawiających dzieli się autoironicznym poczuciem humoru. Zdystansowanie się do siebie jako twórcy powoduje, że mimo iż nie należy on do najmłodszych uczestników pokazu, praca jego emanuje
świeżością spojrzenia charakterystyczną dla młodych duchem.
W tej samej sali (parter) w bardzo interesujący sposób zaznacza też swą obecność Andrzej Syska.
Zaanektował on część ściany, przyklejając doń mnóstwo atrap motyli: dużych i czarnych, bo osmalonych – paradoksalnie – sztucznym światłem świetlówki. Motyle utraconych kolorów – ćmy świetlne. Syska – w stosunku do swoich realizacji w latach 80. – nabiera pewności siebie w materializowaniu własnych wizji.
Na piętrze przyciąga uwagę powierzchnia podłogi wyznaczona przez położone prostokąty blachy. Na nich realistyczna rzeźba psa. Po przekątnej pusta miska. Parę zatartych napisów. To wszystko spatynowane w kolorze popielu, przenikającego błękitu. Ta melancholia paru metrów kwadratowych – to dzieło Wojtka Kujawskiego.
Są jeszcze książki artystyczne Tomasza Wilmańskiego, optyczne instalacje Antoniego Mikołajczyka, dachówki Stefana Ficnera, rzeźby Grzegorza Klamana i kilka innych ważnych wypowiedzi artystycznych.
Wystawie towarzyszy cisza, a raczej – nie towarzyszą jej natężone dźwięki. Oprócz projekcji Robakowskiego wszystkie prace są statyczne. Są także sterylnym wyrazem dokładnych przemyśleń.
Może jest to cechą charakterystyczną dla tego, co się zdarzało w sztuce parę lat temu, a może to tylko przemyt ćwierćprawdy o mijającej epoce, bo tak naprawdę jest ważne TU I TERAZ?
Aby się o tym przekonać, trzeba po prostu przekroczyć próg (uwaga na leżącą na nim pracę Adama Klimczaka!) poznańskiego Arsenału. (MCK)