Informacje o wystawie
Joanna Przybyła, ur. 1959, w 1984 ukończyła poznańską PWSSP. W swojej twórczości porusza się w przestrzeni pomiędzy tym, co naturalne, a tym co narzuca kultura. Wykorzystuje elementy naturalne, szczapy i drzazgi pni buku i dębu, które umieszcza w przestrzeni galerii. Obecna wystawa jest pierwszą realizacją po powrocie z przeszło półrocznego stypendium w USA.
Mariusz Rosiak: Rezerwat Joanny Przybyły
Joanna Przybyła porusza się w swojej twórczości przestrzeni pomiędzy tym, co naturalne a tym, co narzuca kultura. Być może nawet jej prace wyrażają tęsknotę za jednością natury i kultury, gdyż ostentacyjnie i programowo stają się symbolami utraconej jedności czy zerwanej symbiozy. Oto potężne, surowe
masywne szczapy oraz drzazgi pni buku i dębu. Oderwane od korzeni, pozbawione korony, powalone przez wiatr…
Eksponowane w plenerze, postawione na powrót na nogi, jakby podniesione z kolan, spięte ciesielskimi klamrami stają się pomnikami dawnej świetności. Przywołaniem zapomnianego majestatu.
Eksponowane w przestrzeni galerii, na ogół horyzontalnie wsparte nierzadko na fragmentach cokołów z trawertynu, uzyskują perspektywę monumentalną, działają surową urodą. Ten prosty z pozoru zabieg : przeniesienia z pleneru w nacechowaną wieloznacznie przestrzeń galerii czy muzeum szczątków onegdaj potężnych drzew wzmaga ekspresję naturalnej formy a jednocześnie otwiera pole możliwych odczytań i odniesień. Uprawomocnione wydaje się nawet pytanie o to, czy drzewa mają duszę? Czy drzewa mogą cierpieć tak samo jak ludzie?
Joanna Przybyła później nazywa te ascetyczne kompozycje: Katedra, Drzewo dobrego i złego, Nie mówiąc nic o kwiatach, Szary ogród. Rezerwat. To tak jakby porządek, historia i los świata. Drzewo staje się w tym sensie świadkiem drzewa i symbolem nieuchronności procesów, jakie zachodzą w naturze i jakim modus vivendi podlega kultura. Zapomnieliśmy o drzewach, jakie żyły dwa tysiące lat temu, ale pamiętamy Sokratesa, Chrystusa i płomienie stosów inkwizycji. Nie pamiętamy początków, choć one zapisane są w słojach drzew, wyszeptywane przez korę, powtarzane przez liście…
I w tym sensie rezerwat, jaki tworzy konsekwentnie od kilku lat Joanna Przybyła a dopełniają go od jakiegoś czasu papierowe collages to rezerwat pewnych idei, emocji i nastrojów, jakie nierozerwalnie związane są z odwiecznym obcowaniem człowieka z naturą. To rezerwat nostalgii. Aczkolwiek era zagrożeń ekologicznych, w jakiej żyjemy, odciska na recepcji Joanny Przybyły swoje własne piętno…