Informacje o wystawie
Chrisitne VilmĂŠs, belgijska artystka ur. 1952, l. 1973-1976 studia w Królewskiej ASP w Brukseli, l. 1979-1982 studia w Wyższej Szkole Sztuk Wizualnych w Brukseli. W swoich działaniach odwołuje się do prac Antoniego Topiesa.
Tekst z katalogu
Intencją znaków i śladów w materii jest dowodzenie stanu przelotnego, efemryczności, którą stanowią wszystkie rzeczy
Wypytuję ściany, tak jak inni wypytują stówa. Poszukuję siebie, poszukuję nas poprzez życie innych; życie wpisane w warstwy skonstruowanych rzeczy, które ulegają zniszczeniu. Badam niewytłumaczalne, to, co ujrzane usłyszane, doznane (w sensie wrażeń zmysłu węchu).
I czuję się głucha i ślepa; wtedy obmacuję znaki, wykonuję gesty, nadsłuchuję oczyma, widzę rękoma, całym moim ciałem. Ściany, powierzchnie…
Każda zmarszczka, każda utracona cząstka, każdy ślad, zadrapanie, graffiti, przypomina jakąś historię, jakąś wizytę, wywołuje świat wyobraźni, wrażenie, rozkosz odkrycia lub wymyślenia tego, co nieznane.
Poszukuję śladu, kroku na pustyni.
Nie próbuję tworzyć, formować z niczego. Biorę cząstkę żywej materii, zamykam ją, wyznaczam jej granice, „ramę”; zatrzymuję ją: zatrzymanie w obrazie, zatrzymanie w czasie; zmiana dekoracji: przenoszę obraz na czystą, neutralną ścianę i oddaje on całą swoją siłę, swój zapach, swoje wspomnienia; zabiera mnie gdzie indziej poza czas. Życie posuwa się naprzód, ja również razem z nim. Używam kauczuku i wosku, żeby pobrać odciski. Są to materiały mogące przenosić zapachy i wrażenia; więzić kolory, cząstki substancji.
Unieruchamiają one i utrwalają chwilę życia podczas twardnienia. Przesyłają mi nowe obrazy, nowe rzeczywistości, dają mi negatyw. Przymuszają gest: chęć dotykania, głaskania, drapania. Odciśnięty przedmiot, z twardego i nieprzezroczystego, staje się miękki, kruchy, niepewny, poetycki.
Wosk, którego używam jest kruchy i twardy, kiedy jest zimno, elastyczny i podatny, kiedy jest ciepło; żyje on w rytmie czasu, ale jest to materiał niezmienny w trwaniu. Kauczuk, który stosuję, ulega zniszczeniu pod wpływem światła słonecznego; wysycha, łuszczy się, niszczeje od środka; żeby go zachować, trzeba go wystawiać w pewnym półcieniu, chroniąc przed zmianami temperatury. Wtedy jego destrukcja, tak, jak destrukcja murów. jest powolna i skryta, ale nieubłagalna. Przed pobraniem odcisku, czasami, dodaję jakiś znak, maleńki ślad mam bytności: szczyptę piasku, dotknięcie kredą… tak jak fotograf, fory poprawia kosmyk włosów na swoim modelu. Znajduję miejsce, przyglądam mu się, zamieszkuję je przez dłuższy moment, następnie je widzę.
Wtedy znajduję środek, wokół którego jawią się wyraźnie wizerunki, które ujmę. Drzwi, ściana, powierzchnia; uprzywilejowana chwila – wzajemnego oddziaływania między rzeczywistością a człowiekiem; ni to całkiem rzeczywistością, ni to całkiem człowiekiem. Rzeczywistość jest schowana, stłumiona, zakryta, ale jest ona zawsze gotowa, by wyskoczyć spod posadzki, z pęknięcia w ścianie, z zawiasów drzwi… zapleśnienia, piana, ziarna podczas kiełkowania poszukujące powietrza i wody; młode drzewko narodzone na skrawku ziemi napierające na drzwi i okna całą swoją siłą do wzrostu i owocowania.
Tłumaczenie Małgorzata Vetulani