Informacje o wystawie
Wystawa prac jednego z najbardziej znanych reprezentantów młodego pokolenia. Ur. 1960, w 1985 ukończył PWSSP w Poznaniu, otrzymując dyplom z malarstwa. Był współtwórcą grupy KOŁO KLIPSA, z którą wystawiał w l. 1983-90. Na wystawie w Arsenale pokazuje obiekty powstałe w ciągu ostatnich dwóch lat.
Tekst Tomasza Szczuki
Nieuchwytne ujawnia się tu jako przedmiotowe. Tajemnicze, zatem tylko przeczuwane, zyskuje materialność zakorzenioną w sferze, której istnienia zwykle nie poddaje się w wątpliwość, choć trudno, wręcz nie sposób, na nią wskazać. Można by sądzić, że to tylko żart, który polega na sięganiu w materialnym świecie po magiczne przedmioty nieobowiązującego do dawna rytuału, po którym pozostały jedynie martwe przedmioty-atrapy budzące raczej zdziwienie niż niepokój.
Krzyże zakończone organiczną formą wijącego się korzenia. Walizki – atrybuty podróżnego jako ramy obrazów ujawniających rzeczywiste: kotarę i drzwi. Ofiarny stół jakby wyrwany z korzeniami z obcego nam dziś świata. Na pozór tylko o doborze przedmiotów zdaje się przesądzać tu przypadek, materiał bowiem podporządkowany jest jakiejś sennej logice, która uprawomacnia i określa zależności między poszczególnymi elementami prac, nie dopuszczając tym samym dowolności.
Pytania o prawdę i autonomię sztuki zostają tu uchylone jako niestosowne, prace Leszka Knaflewskiego bowiem powołują sferę, w której dzieło obarczone jest sacrum pozostawionym przez odchodzące religie. Charakterystyka ta zresztą formułowana jest przewrotnie – przez odwrócenie i ukazanie negatywu, co sprawia, że wypowiedź artysty zostaje odarta z powierzchowności religijnego obrządku, gdy ten stracił już moc pozwalającą zyskiwać mu wiernych.
Tym co znamienne dla opisywanych tu prac jest zdumiewający rytm, magiczny właśnie, wewnętrzny puls życia, z tym co w świecie przedmiotów ujawniało się dawniej jedynie za pośrednictwem symboli, u Knaflewskiego zaś dochodzi do głosu dzięki materialności samego przedmiotu, czy może lepiej – by zrezygnować z tej przedmiotowej charakterystyki – materialności elementów konstytuujących dzieło, która otwiera pole symbolicznych odczytań nie uciekając się do powszechnie przyjętych, spetryfikowanych przez tradycję znaczeń. Umożliwia to odnalezienie tego, co pierwotne, przez swą organiczność nieodzowne a niedostrzegalne. Archetyp nie Jest tu przedmiotem nauki o kulturze, lecz tym, co materialnie w swej konkretności doznawane. To hermeneutyka oglądu obecna tylko w doświadczeniu.
Knafa ucieczki i powroty
Głos Wielkopolski, 29.10.1993
Te plemniczki robię z korzeni, modeliny i ziemi. Umieszczam je w kątownikach oblanych kwasem. Wygląda to tak jakby ktoś chciał coś zatrzymać, uwięzić mówi Leszek Knaflewski o swoich pracach prezentowanych w Galerii Miejskiej BWA w Poznaniu.
Artystę, współzałożyciela KOŁA KLIPSA, jesienią można spotkać na łąkach w okolicy
os. Bolesława Śmiałego. Na te małe tajemnicze plemniki, kijanki, małe organizmy wybiera się po deszczu, gdy ziemia jest mokra. Korzenie kreuje. W przypadku tych większych rysuje konstrukcję. Później metal okleja korą lipową.
Jest w tym co robi chęć wyjścia w naturę, w otwartą przestrzeń, potrzeba podróżowania, ucieczki. Nie iść do pracy albo na umówione spotkanie… Dowiedzieć się czy ktoś czeka, tęskni, przekonać się jak ta
machina toczy się bez nas.
A kiedy tak się zapędzimy, wyjedziemy, nagle zapragniemy powrotu do bezpiecznego miejsca, do łóżka, poduchy, do babcinych koronek, do własnego kubka ze szczoteczką do zębów i przywiędniętego kwiatka na parapecie.
Te ucieczki i powroty w przypadku Leszka Knaflewskiego zapewne biorą się z poszukiwania czegoś stałego, także w dosłownym tego słowa znaczeniu. Artysta wynajmuje mieszkanie. Już siódme z kolei. Na szczęście niedawno, po roku starań udało mu się zdobyć strych przy ul. Wieniawskiego.
Ma żonę Ewę i córeczkę Emmę. Skończył 33 lata. Trzy czwarte swoich prac sprzedał, choć czasem na kupca czeka trzy, czasem cztery lata. Jest rozpoznawalny w Poznaniu nie tylko z racji swojej profesji ale i oryginalnej ,,fryzury. Z godnością obnosi swoją łysinę. Głowę goli od siedmiu lat. Zaczęło się to na plenerze.
Jak ktoś mnie nie chce, nie akceptuje, nie przepadam za jego towarzystwem, nie szukam z nim kontaktu mówi artysta. Podobnie było z moimi włosami… (bm)
Recenzja Sergiusza Rycaja
Gazeta Wyborcza, 06.11.1993
Tradycyjnie już w Arsenale na piętrze instalacje, które od pewnego czasu zagościły tu na dobre. Tym razem oglądamy drewniano-papierowe impresje Leszka Knaflewskiego – na ogół bez tytułu. Jak to bywa w przypadku tego typu dzieł każdy może tu sobie wysnuć własną swobodną interpretację. Muszę przyznać, że udało mi się usłyszeć kilka opinii na temat instalacji KNAFa. Jedni dopatrują się w nich wyraźnego wydźwięku religijnego. Świadczyć o tym mają religijne symbole: krzyże, grób czy pielgrzyma laska. Inni twierdzą, że za wszystkim ukrywa się stłumiony erotyzm, którego przejawem mają być ogromne panneaux przywodzące na myśl plemniki. Jest tu wiele przeciwieństw: twardy konar drzewa z miękką poduszką, szklanka wody i deska, laska i gniazdo z jajkami.
Leszek Knaflewski jest absolwentem poznańskiej PWSSP. Jednym z najbardziej znanych artystów młodego pokolenia. Był współtwórcą grupy Kota Klipsa, z którą wystawiał w latach 1983-90, m.in. w Poznaniu. Na wystawie oglądamy obiekty powstałe w ostatnich dwóch latach.