Informacje o wystawie
Joanna Imielska, ur,1962 w Bydgoszczy, ukończyła PWSSP w Poznaniu uzyskując dyplom w pracowni prof. I. Gustowskiej w 1988. Obecnie (1992) jest asystentem na poznańskiej uczelni. Zajmuje się rysunkiem i malarstwem.
Aleksandra Simińska, ur.1962, studiowała na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, gdzie otrzymała dyplom z malarstwa w pracowni prof. J. Kaczmarskiego, również w 1988. Obecnie (1992) asystent na WSP w Toruniu. Zajmuje się malarstwem i rysunkiem.
Na wystawie w Arsenale Joanna Imielska prezentuje cykl obrazów Cztery Pory roku, natomiast Aleksandra Simińska prace z ostatnich dwóch lat.
Aleksandra Simińska: Pejzaż to ekspresja i równowaga, przestrzeń umowna i realna, zderzenie rzeczywistości i metafizyki. Pogodzenie tych istniejących w naturze wartości jest dla mnie ważne. Obraz może być znakiem próbującym dotknąć istoty rzeczy. Malarstwo posiada tajemnicę wyprowadzania poza granice uchwytnych zmysłowo barw ku nowej rzeczywistości tej niezwiązanej już z jej źródłem naturą. Kiedy patrząc na skończone płótno intuicyjnie to odczuwam, wiem, że obraz żyje nawet gdy go nie oglądam. Przeobraża się on w mojej wyobraźni przekraczając to, co widzialne.
Recenzja
Gazeta Wyborcza 11.12.92
Na górze Arsenału tym razem optymistycznie i radośnie. Obie panie pokazują swoje wielkie płótna, które można nazwać ekologicznymi impresjami (W stronę nieba, Pole żółcieni czy Pole oranżu). Obrazy Simińskiej są oszczędne formalnie. Budują je proste kolorystyczne płaszczyzny i szerokie zamaszyste pociągnięcia pędzla. Oddziaływują raczej wielkością i kolorem, a nie konkretnym przedstawieniem. Nie pojawiają się na nich postacie ani architektura. Mamy tutaj uproszczone snopy zboża, kaktusy czy pokryte śniegiem pola. Artystka uwielbia nasycone kolory – kładzie je szerokimi pasami, a gdy nie starcza jej miejsca na płótnie ograniczonym ramami, swymi impresjami pokrywa ogromne kartony zawieszone na środku sali. U Aleksandry Simińskiej nawet Nokturny” ożywione są przez jaskrawy fiolet lub błękit.
Joanna Imielska posuwa się jeszcze dalej. Jej jesienne impresje wchodzące w skład Czterech pór roku malowane olejem na kartonie są uzupełnione leżącymi na podłodze jesiennymi liśćmi, tak że mamy tutaj do czynienia z prawdziwą jesienną instalacją. Kolorystyczna orgia ma w sobie coś z malarstwa dzieci, w którym chmury mogą być zielone i fioletowe, a woda złota i żółta. Nie ma tu żadnych ograniczeń. Wydaje się, że pokryte farbami kartony są tyko wycinkiem jakiegoś innego wymiaru rzeczywistości, która ciągnie się gdzieś poza granicami naszej świadomości. Panuje tu ogromna swoboda, a może po prostu nieopanowana radość tworzenia.