Informacje o wystawie
Krzysztof Pruszkowski, ur. 1943 w Kazimierzu nad Wisłą, studiował architekturę na Politechnice Warszawskiej i w Ecole des Beaux-Arts w Paryżu. Fotografią zajmuje się od 1970, swoje prace wystawiał m.in. w Lozannie, Centre Pompidou w Paryżu, Fondation Gulbenkian w Lizbonie, Alvar Alto Museum w Helsinkach, Alternative Museum w Nowym Jorku, na wystawie światowej w Sewilli i in. Mieszka i pracuje między Paryżem a Kazimierzem nad Wisłą.
Świat widziany spod przymkniętych powiek – recenzja Marka K. Wasilewskiego
Poznański Czas Kultury, listopad/grudzień 1992
FOTOGRAFIE Krzysztofa Pruszkowskiego upodobały sobie półcień, mgliste, przejrzyste światłocienie, rozproszone światło przykrytego chmurami, bezsłonecznego nieba, Delikatna, przymglona aura zmierzchu sprzyja atmosferze tajemnicy, niedopowiedzenia… Fotografie Pruszkowskiego przypominają, miękkie malarskie szkice, które powstają przy użyciu mokrego pędzla. Jest to świat widziany jak gdyby spod przymkniętych powiek. Szczegół i kontur zatracają się w migotliwej grze półcieni. Przy całej swojej uwodzicielskiej urodzie nie są to. jak można by sądzić, jedynie zabiegi natury kosmetycznej.
Fotosynteza jest opowieścią o poszukiwaniu istoty fotografowanych obiektów. Uporczywe nakładanie obrazów, nużąca, czasem wręcz manieryczna multiplikacja twarzy, posągów, budowli: wszystko to służy ważnemu przesłaniu.
Oto stajemy przed fotogramem pokazującym pomnik otulonego płaszczem rosyjskiego żołnierza (Czterech śpiących Warszawa 1969) i odkrywamy jak niewiele różni się on od sfotografowanego w Aleksandrii egipskiego Sfinksa.
Pruszkowski poszukuje wspólnych mianowników. określanych najistotniejsze cechy obrazowanych przedmiotów. Poprzez wyszukiwanie pozornej przeciętności, przez rezygnację z indywidualności odnajduje swoiste piękno idei.
Tak jest w przypadku zbiorowego portretu modelek z agencji Christa czy wizerunków pasażerów paryskiego metra. Z zaskoczeniem dowiadujemy się, że fotografia nałożonych na
siebie ośmiu twarzy niewiele różni się od twarzy sześćdziesięciu!
Autor wyraźnie zafascynowany jest czasem, w którym powstaje jego dzieło. Czas jest celebrowany, doświadczany, dotykany na różne w swoim rodzaju teatr, historia następujących po sobie wydarzeń,
Pruszkowski poszukuje kulturowych archetypów, tęskni do legendy, patosu metafizyki. Fotografuje posągi królów, gotyckie katedry, egipskie grobowce.
Krzysztof Pruszkowski zajmuje się poważnie fotografią od początku lat siedemdziesiątych. Przedtem studiował architekturę na Politechnice Warszawskiej i w Ecole des Beaux Arts w Paryżu. Stąd pewnie bierze się swoista fascynacja wszelkiego rodzaju konstrukcjami i rusztowaniami, które buduje na swoich fotografiach.
Jest na tej wystawie jeszcze jedna praca, o której chciałbym wspomnieć. Niewielka, podłużna fotografia egipskiej oazy Siwo. Patrząc na ten pejzaż, odczuwa się fizyczną niemal przyjemność. czarne do granic możliwości niebo przechodzi w gruboziarnistą szarość piasku i kamieni. Czerń spływa z góry na dół poprzez pień drzewa, którego korona niknie w ciemności, a korzeń rozpływa się gdzieś w dole. Tak pokazane drzewo kojarzy się z symbolicznym centrum wszechświata, siedliskiem świętych mocy, mglistym słupem łączącym niebo i ziemię.
Gdybym mógł, schowałbym tę fotografię do kieszeni płaszcza i umknął z galerii. Wtedy jednak wystawa ta straciłaby na uroku.