Informacje o wystawie
Piotr Wójtowicz, urodzony 21.I.1958 w 1958 w Stalowej Woli. Absolwent PLSP w Jarosławiu. Studia na wydziale malarstwa ASP w Krakowie w latach 1978-83 w pracowni prof. Jana Sztancenbacha. Obecnie pracuje jako nauczyciel w PSLP Miejsce Piastowe (Krosno). Mieszka w Krośnie, Wielkiego Proletariatu 66/21.
Wystawy indywidualne: Pałac pod Baranami Kraków, BWA w Krośnie, Rzeszowie, Sandomierzu, MOK Dębica, Galeria Autorska Bydgoszcz. Udział w wystawach zbiorowych m.in.: I Biennale Młodych Droga Prawda Wrocław, XI i XII Jesienne Konfrontacje BWA Rzeszów, I Triennale Rysunku im. Andriollego Lublin, Sztancenbach i uczniowie Kraków, Toruń, Sopot, Wrocław, Arsenał 88 Warszawa, Widzenia malarskie Kraków.
Tekst autora.
… symbol jako zobiektywizowana emocja… żywy nowy twór powstający na bazie konkretnego przeżycia. Nie szukam, ja znajduję” – Picassa stanowi jak sądzę dobrą definicję procesu symbolizowania; żywy, wyobraźniowy symbol plastyczny powstaje bowiem niejako ekwiwalent, lecz jako jedyna objawiona rzeczywistość. Ekwiwalent plastyczny powstaje świadomie, w procesie eliminacji, owego szukania” w opanowanym arsenale środków wyrazu… Jest więc działaniem w pełni kontrolowanym zmierzającym do zilustrowania motywu”. Przypomina to trochę tworzenie metafory, która jest pewną grą między elementem rzeczywistym, a jego skojarzeniowym odpowiednikiem. W przypadku formułowania symbolu sprawa jest daleko bardziej złożona; tutaj środki wyrazu nie są wyszukiwane spośród wielu możliwych, tym bardziej, że niejednokrotnie niejasny jest sam element rzeczywisty”. Istnieje on wówczas tylko jako impuls, imperatyw wewnętrzny. Dopiero w momencie twórczego, zawsze zaskakującego, do końca nieprzewidzianego zderzenia z wchłaniającą go treścią plastyczną – impuls ten przemienia się w rzeczywistość nazwaną, stając się symbolem żywym.
… nie chodzi o to w mojej pracy, by deklarować jakieś idee, z góry założone prawdy, bo wówczas prawdopodobnie lepiej byłoby sformułować je werbalnie pisząc, lub wygłaszając w określonych okolicznościach… Obraz wychodzi raczej z pozycji (z racjonalnego punktu widzenia) – alogicznych, kształtuje się po omacku, ale ważne, by w trakcie pracy nad nim istniało pewne ciśnienie”, parcie formy, myśli wizualnej”, zmierzającej do ujawnienia najprostszej, fundamentalnej struktury przeżycia-związanego z tą właśnie ,,myślą”. jako bezpośrednim powodem obrazu. Malowanie jest więc dla mnie działaniem zmierzającym do poznania, sam obraz zaś, obszarem odkrycia, określenia i refleksji zarazem.
Może być wywołany niejasnym doznaniem – impulsem, by w swym spełnieniu, wyjaśnić ten impuls, zobiektywizować go. Temat – idea obrazu po trosze są tylko zadane, w większości jawią się jako rezultat… W tej sytuacji treść obrazu ma szansę ucieleśnić w sposób możliwie naturalny IDEĘ, tak jak np. drzewo ucieleśnia i objawia nam swoją własną ideę.
Od dłuższego czasu towarzyszą moim pracom pewne motywy obsesyjne”, objawiające się w obrazie jako konflikt elementów wzajemnie sobie obcych, np. miękkiego z ostrym, ciemnego z jasnym, zamkniętego z otwartym… Nieoczekiwanie okazuje się, że tego typu struktury są w stanie usymbolizować, dać ujście złożonym niejednokrotnie emocjom, odczuciom związanym z rzeczywistością pozaartystyczną. Bywa też, że określone pojęcie, czy słowo powoduje obraz, lub cały ich cykl. Tak było i trwa to nadal w przypadku cyklu Epifanie”. Oksymorony”, Sublimacje”, Onomatopeje”, czy Personifikacje”. Te słowa klucze realizowane plastycznie, pozwalają niekiedy zobiektywizować moje elementarne doznania, intuicje, z obszaru już czysto pozaplastycznego doświadczenia.