czwartek, 26 grudnia otwarte 12 — 19
Galeria Miejska Arsenał

Stary Rynek 6, 61-772 Poznań
T. +48 61 852 95 02
E. arsenal@arsenal.art.pl

Godziny otwarcia:

Poniedziałek: nieczynne
Wtorek – Sobota: 12 — 19
Niedziela: 12 — 16

Rozdroża Lagunartu
oprowadzanie kuratorskie
1.08.2024, g. 18.00

Od zawsze marzyłam o grupie przyjaciół, o artystach, którzy mogliby stać się moją duchową i emocjonalną wspólnotą, a nawet rodziną. Jak sięgam pamięcią, zawsze lubiłam się integrować, pośredniczyć i polecać znajomości, też animować i promować wszystkich życzliwych mi ludzi, którzy stawali na mojej drodze. Zawsze zajmowałam się wspieraniem innych, w czym wychodziłam czasem być może przed szereg, ale interesowałam się ludźmi, którym pomagałam wyjść z licznych „zakrętasów i tarapatów”. Czyniłam to poprzez  towarzyszenie, wysłuchanie, dzielenie się radością i rozwiązywanie wspólnych problemów – w tym ważnym celu – ratowania ludzi. A jak się okazało finalnie, te Osoby również uratowały i mnie…

 

W dalszym etapie mojego myślenia o twórczej rodzinie artystów krystalizował się efemeryczny i zarazem ważny projekt, który wyświetlił mi się w głowie w 2012 roku, w czasie oczekiwania na przystanku tramwajowym z przyjacielem Alternatywnym Tygrysem, na Winogradach w  Poznaniu. Wtedy po raz pierwszy  wypowiedziałam z przekonaniem oraz zdefiniowałam nazwę i hasło dla mojej artystycznej wizji. A mianowicie owo słowo-klucz:  „Lagunart”… I stało się!!! Krok po kroku, od punktu do punktu budowałam swoją wyobraźnią galerię i Grupę Artystów Lagunart&ducky. Powoli i konsekwentnie tak, jak starczało mi sił i możliwości… I tak skutecznie ukończyłam z sukcesem mój kolejny, zarazem eksperymentalny i ryzykowny „kurs sztuki”, przekraczając elementarny próg marzeń. Bo właśnie teraz, po 12 latach, na tym samym przystanku stoi 2-metrowy billboard z moją artystyczną reklamą www.lagunart.pl.

 

Tak więc od początku zapraszałam życzliwych mi ludzi, przyjaciół, artystów do zespołowej współpracy naszej nieformalnej grupy z propozycją wzajemnego wsparcia, pomocy i opieki oraz promocji sztuki. Zdobywałam zarówno nadzieję, jak i sprzymierzeńców. A jako inicjatorka również potrzebowałam ciepłego kontaktu, bo byłam w przejmującym głodzie ludzkiego zrozumienia i akceptacji… Zatem wiele gorących uczuć i myśli doprowadzało nas do siebie, jednak proces oswajania i odzyskiwania poczucia wzajemnych więzi i zaufania, nie był ani oczywisty, ani prosty. Mijały więc kolejne miesiące wspólnej pracy i eksperymentu, a my mieliśmy coraz to więcej wiary i mocy w artystycznej sile i ekspresji twórczego przekazu.

 

A dzięki obrazowej wyobraźni w malarstwie, grafice i słowie – wydobywamy, a również odsłaniamy i ekstrapolujemy ze swojej wrażliwej duchowej przestrzeni, ważne artystyczne i znaczeniowe komunikaty. Korzystamy z nich w celu wypracowania personalnego oraz osobliwego, indywidualnego języka sztuki. Działamy nieustannie, wibrując w naszych przed-metaforycznych przestrzeniach i wzajemnych relacjach, osobowych odniesieniach, co nas też bardzo angażuje i twórczo spala…

 

Wiemy też, że jeszcze nieraz będziemy pewnie rozczarowywani sami sobą, życiem i zdarzeniami, a także przez nasze osobiste opinie czy twórcze wycofania i doświadczenia. Bowiem spotkanie z inną osobą w naszej grupie zawsze jest pytaniem. Nie wiemy, co spotka nas w drugiej osobie. Ale wiemy, że choć nikt nie jest sam, to każdy de facto bywa sam… naprawdę. Nie możemy zakładać, że wszystko nam się udało, bo rzeczywiście trochę też nas los splątał… Jednak świadomie wybieramy ten lekki niedosyt towarzyszący nam stale podczas codzienności tworzenia i badania czasu, wraz z osiąganiem pełni i niepełni wypowiedzi,  kreacji. Cały czas przeżywamy, doświadczamy, próbujemy dogonić swoje granice, oczekiwania i aspiracje.

 

Czekam więc zawsze, jako samorodna i losowa animatorka na dobry i dany czas, który będzie najbardziej odpowiedni w kontakcie z wybraną osobą i ze mną samą… Czasem czekam długo, bo wiem że są też i nasze razy i rany z teraźniejszości czy przeszłości, które odzywają się jak nieproszone wizje i wylewają się na nas całym bezmiarem goryczy, żalu i lęku. Ale też pojawia się często naturalna radość ze spotkania!

 

Mam teraz zaszczyt zaprezentować naszą sztukę w wykonaniu: Agnieszki Balewskiej – [Blady Jastrząb], Beaty Pendowskiej – [Księżycowa Panda], Rozalii Nowak – [Anielskie Oko], Piotra Pawlaka – [Płonąca Mewa], Grażyny Kielińskiej – [Alabastrowa Mgła], Janiny Bezler – [Gladiola Chopina], Hanny Krugiełki – [Gorąca Wilczyca], Andrzeja Maciejewskiego – [Foto Kreator], Julii Zabrockiej – [Modalna Muszla], Bogumiły Janickiej – [Ziarno Ufności], też artystów: Moniki – [Cichy Kot], Joli [Przygodne Słowo], Kasi [Słoneczna Biedrona*], gdyż jesteśmy unikatową grupą przyjaciół, a zarazem twórczym zespołem intuicyjnych kreatorów, skupionych wokół tematu sztuki emocjonalnej i pierwotnej w realu i w materii fizycznej.

 

DZIĘKUJĘ WAM/NAM WSZYSTKIM!!!

[Poznań, Lagunart&ducky, 2024r.]

Agnieszka Balewska [Dr Agi Bali]


Kim jest Agnieszka Balewska [Dr Agi Bali]?

Gdy po raz pierwszy spotkałam Agnieszkę Balewską, obie miałyśmy po dwadzieścia kilka lat i studiowałyśmy na różnych poznańskich uczelniach. Na tle swego środowiska wyróżniała się ogromnym entuzjazmem i zaangażowaniem w sprawy sztuki, szczerym i niekontrolowanym. Biła od niej energia, która rzadko się zdarza. Zakończyła studia w  PWSSP (UAP) z dyplomem z wyróżnieniem, obroniła doktorat w Instytucie Kulturoznawstwa UAM, jakiś czas potem otrzymała Medal Młodej Sztuki od „Głosu Wielkopolskiego”.  Wszędzie było jej pełno, wystawiała obrazy, wykonywała performanse… Dziewczyna szła jak burza. Życie jednak zweryfikowało młodzieńcze plany i pokazało Agnieszce swoją mniej przyjazną stronę. Doświadczyła cierpienia, przez które nie każdy przejdzie z podniesioną głową, a już na pewno rzadko kto zachowa gotowość do działania, optymizm i szczerą chęć niesienia pomocy innym.

Agnieszka, która od lat używa pseudonimu Dr Agi Bali, jest jedną z najdzielniejszych i najbardziej pozytywnych osób, jakie znam. Zadziwia mnie jej troska o innych, która współistnieje z pełnym humoru dystansem wobec samej siebie. Jej poczucie wdzięczności nie ma granic i większa od niego jest chyba tylko jej pokora wobec życia. Agi jest osobą uduchowioną, co znajduje odzwierciedlenie w jej malarstwie, tekstach, ale i serdecznej wyrozumiałości  wobec innych. Jest artystką, publicystką, liderką, animatorką, arteterapeutką. Co tydzień spotyka się z ludźmi w ramach zainicjowanych przez siebie Dyżurów Nadziei w ODK Pod Lipami. Wystawia prace przyjaciół i znajomych w prowadzonej z poświęceniem galerii w piwnicy bloku, pod adresem os. Pod Lipami 8 c/100.

Potrafi zorganizować i załatwić sprawy, które są nie do załatwienia, bo zaraża entuzjazmem i rozbraja humorem. W jej pogodnym, stoickim postrzeganiu świata jest również miejsce na nieco melancholijną zadumę, której przykładem są słowa Agnieszki odnoszące się do działań jej grupy i jej samej:  „Zatem ocala i prowadzi nas Boskie Olśnienie, a również wypadkowa osobistych, wcześniejszych wyborów. Bo gdzieś chcemy i jesteśmy w naszej twórczości ciągle pierwotnie młodzi, a też wiecznie zbyt dojrzali i starzy. Jednocześnie…”

Bogna Błażewicz