Krzysztof Wodiczko to jeden z najbardziej znanych i obecnych na świecie polskich artystów; tworzy sztukę, która angażuje się w ważne społeczne i kulturowe problemy współczesnej globalnej cywilizacji. Kontekstem dla jego działań artystycznych jest miasto rozumiane jako przestrzeń publicznej debaty, badanie jego historycznych pamięci, odczytywanie jego aktualnych komunikatów. Artysta zastanawia się nad kondycją współczesnej demokracji, uważa, że miarą jej jakości jest zdolność do przyjęcia obcych oraz opieka nad tymi, którzy są w niej najmniej uprzywilejowani.
Realizowany w Poznaniu projekt artystyczny Przybysze wykorzystuje do komunikacji międzykulturowej specjalnie przystosowane do tej roli drony. Artysta zamierza wykorzystać niezwykły sposób poruszania się maszyny do zwrócenia uwagi na ludzi postrzeganych jako „obcych” pojawiających się „znikąd” w oswojonych przez nas przestrzeniach. Wprowadzenie przemieszczających się w powietrzu niezwykłych obiektów ma zwrócić uwagę na tych, którzy w naszym świecie starają się być niewidoczni, nie mają możliwości zabrania głosu i opowiedzenia o sobie. Pomimo dominującej w mediach negatywnej propagandy dotyczącej imigrantów, są oni stałym i wartościowym elementem polskiej rzeczywistości.
Artysta komentuje swoje działania w sposób następujący: „Sztuka z założenia, w swojej istocie, umożliwia przekazanie czegoś, co jest straszliwe, a dziwnie znajome. Jest tak dlatego, że sztuka jest częściowo prawdą i częściowo fikcją. Można stworzyć sytuację, w której ludzie zmierzą się także z własnymi strachami, z ich własnym absurdalnym zachowaniem, jeśli sztuka znajdzie na to formę. To nie jest przekaz bezpośredni, tylko pośredni. Dzięki temu można jakoś powoli pojąć emocjonalnie i intelektualnie swoją własną sytuację wobec innych ludzi, na przykład wobec obcych. Szczególnie jeśli pojawi się tam nasza własna obcość jako element, który wyparliśmy. Z drugiej strony – tym, którzy nie mają głosu i nie mają szansy wypowiedzieć się, przekazać swoich doświadczeń czy wizji w nowym społeczeństwie, artysta może stworzyć również szansę, warunki i formy przekazu”.
W projekcie biorą udział imigranci z różnych krajów i kręgów kulturowych, którzy na krócej lub dłużej przybyli do Poznania. Niektórzy związali się z miastem już kilkadziesiąt lat temu, inni mieszkają tu od niedawna. Są wśród nich także polscy muzułmanie, którzy choć urodzeni w naszym kraju, traktowani są jak obcy. Projekt Przybysze oddaje im głos.
Marek Wasilewski
Mercedes:
Dzień dobry, mam na imię Mercedes. Mieszkam od wielu lat w Poznaniu, to już ponad 40 lat. W Poznaniu urodziły się dzieci i mieszkam tu z całą rodziną. Jestem, można powiedzieć, poznanianką, ponieważ od wielu lat również jestem przewodnikiem po Poznaniu. Przez cały ten okres, w którym mieszkam tutaj, dobrze mi się mieszka, ale w ostatnich latach, w ostatnich można powiedzieć 2-3 latach coś się zmieniło w narodzie. Jest to... trochę z trwogą, z niepokojem obserwuję, jak ludzie, którzy byli bardzo otwarci do niedawna, oczywiście chodzi o ludzi nieznajomych, szczególnie młodych ludzi… Chyba niezbyt miło i przychylnie patrzy się na obcokrajowców. A tego w naszym mieście, śmiem powiedzieć naszym mieście, ponieważ uważam się już za poznaniankę, nie było tego nigdy. I to jest trochę smutne dla mnie. Mówię też w imieniu innych obcokrajowców, którzy być może nie będą mieli okazji tak jak ja rozmawiać teraz o takich sprawach.
Omar:
Ja osobiście, jako muzułmanin w drugim pokoleniu już w Polsce, uważam, że najlepszym, najlepszym lekarstwem na nienawiść i strach jest edukacja i chciałbym przede wszystkim, żeby ludzie chcieli zadawać pytania. My jesteśmy na te pytania zawsze otwarci i chcę, żeby ludzie do nas przychodzili i z nami rozmawiali, bo rozmowa sama w sobie w ogóle jest przyjemna.
Inną rzeczą, którą bym też chciał, to chciałbym, żeby mój tata, ja czy moja siostra, która nosi chustkę, żeby nikt z nas nie czuł się gościem w kraju, którego jest obywatelem, kraju, w którym żyje i kraju, z którym tak naprawdę wiąże nadzieję. I to jest tak naprawdę dla mnie najważniejsze, żeby nikt, kto kocha ten kraj, żyje w nim w spokoju, żeby nie czuł się tutaj gościem, tylko jak u siebie w domu.
Magda:
Dzień dobry, nazywam się Magda. Jestem muzułmanką i chciałabym, żeby ludzie przestali się mnie bać. Chciałabym i ja się przestać bać pokazywać, kim jestem, bo ja się nie wstydzę tego, kim jestem. I chciałabym, żebyśmy wszyscy byli traktowani jako ludzie, bez żadnego określenia, żeby było samo słowo „człowiek”. Chciałabym, żebyśmy byli wszyscy razem, żebyśmy się wspierali i nawzajem szanowali. Jestem Polką i kocham Polskę, i chciałabym nie być z niej wyganiana tylko ze względu na to, jak wyglądam. Chciałabym, żeby dla ludzi to było coś, co jest moim wyborem, bo to jest mój wybór. I żeby mnie nie oceniali ze względu tylko i wyłącznie na to, jak wyglądam. Chciałabym, żeby ludzie mnie poznawali i szanowali, bo ja szanuję ludzi, wszystkich, którzy są dobrzy. I to jest według mnie jedyny podział, bo według mnie ludzie dzielą się na ludzi dobrych i złych. Innych podziałów nie ma.
Youssef:
Salam alejkum, pokój z wami, jestem muzułmaninem, żyję tutaj w Polsce od dawna, mam rodzinę, mam dużo przyjaciół. Dlaczego wybrałem Polskę? Bo po prostu kocham ten kraj, dla mnie Polska jest cudowna. Ogólnie naród polski jest narodem tolerancyjnym, gościnnym, szanującym każdego człowieka, ale w ostatnich latach obserwujemy, że na przykład rasizm rośnie, islamofobia rośnie, faszyzm rośnie, nawet teoria białego człowieka, który jest nad innymi ludźmi – ta teoria też rośnie. Historia mówi, że segregacja ludzi prowadzi do katastrofy, do nienawiści, do zabijania niewinnych ludzi. Ignorancja na temat islamu, czy ignorancja na temat muzułmanów dzisiaj jest bardzo ogromna, dodatkowo jeżeli patrzymy na te manipulacje polityczne albo takie pranie mózgu medialne, znajdziemy wszystkie te elementy. One prowadzą do nienawiści wobec muzułmanów i zabijania ich. Rasizm jest chorobą i człowiek nie rodzi się rasistą, ale zostaje rasistą przez jakąś złą edukację albo przez manipulację, albo pranie mózgu. Trzeba szanować każdego człowieka.
Albara:
Dzień dobry. Nazywam się Albaraa Alanesi. Jestem w Polsce od 6 lat. Pojechałem do Polski, bo powód, że mój kolega chciał, żebyśmy razem skończyli studia. Było dużo trudności, żeby pojechać do Polski. Nie miałem innych wyborów, jak Francja, innych krajów, które mój tata chciał pomagać w tym. Niestety, wybrałem najtrudniejszy kraj, ale jeden z najpiękniejszych. To jest Polska. Trudna, bo język jest trudny. Trudna, bo też tradycja w ogóle była dla mnie zupełnie inna. Spotkałem się z pięknymi sytuacji i też niefajne sytuacje na ulicach, w sprawach małżeństwa. Miałem problemy z rasizmem cały czas. Na początku jakby były takie sytuacje na ulicy, że ktoś krzyczy na mnie, ja nie rozumiem, co on mówi do mnie. To był moment, który nie przyjmowałem w ogóle, bo miałem słuchawki i… słyszę muzyki, słuchałem muzyka i nie przyjmuję. Ale pomyślałem, że jeden dzień porozmawiam po polsku, będę rozumiał, co ludzie mówią w tramwajach do mnie i tak dalej, i to wcale nie będzie problem. Pomyślałem, że może w ogóle nie jest nic złego, że po prostu nie rozumiem. Poszedłem na kurs intensywny języka polskiego, w Adama Mickiewicza. Też nie był taki łatwy kurs i czułem, że nie nauczyłem nic. Później zaczynałem rozumieć, co się dzieje na ulicach. Jako raper zaczynałem też słuchać rap polski i czuć, co się dzieje w Poznaniu i w Polsce. Później był to dla mnie szok, że ludzie, które są naprawdę, mają takie białe serce, mogą zmienić się z wiadomości w media i mogą bić innych, których nigdy nie wyobrażałem sobie. Później zaczynałem rozumieć, że ludzie mówią do mnie takie przekleństwo i takie słowa albo takie gadanie, które nie jest w ogóle ani miłe, ani ma respekt do mnie, albo do moje pochodzenie i zaczynałem czuć się źle, ale od ten moment zdecydowałem, żeby zaczynać robić jakiekolwiek szkolenie, workshops, żeby mogłem połączyć i tłumaczyć dla ludzi, o co chodzi, jak wygląda świat, a nie tak jak wygląda Polska, jak w kilku grupach mówią „Polska cała jest tylko biała”. To jest wiadomość, która nie jest prawdziwa…
Anastassija:
Jestem Anastassiia. Tak, jak Anastazja, tylko przez „s” i dwa „i”. Jestem z Ukrainy, tak. No, nie mam akcentu prawie. To skoro nie mam akcentu, czemu się pytasz, skąd jestem. Przyjechałam do Poznania, żeby studiować. A ty skąd jesteś? Też z Poznania? A może dojeżdżasz codziennie do Poznania skądinąd, to też jesteś emigrantem trochę, takim lokalnym…
Hacen:
Nazywam się Hacen Sahaoui. Jestem Francuzem i Algierczykiem, urodzony we Francji, blisko Lyon. Studiowałem w Lyon, pracowałem w Paryżu, ale żyję w Polsce. Najpierw czułem się jak „tourist”. Wszystko było ładne, ciepłe, pyszne, łagodne. Ludzie byli otwarte, zainteresowane, ciekawe, ale miałem bariera. Język. Nie znałem. Nie znałem język i nie znałem kultura, i żeby zrozumieć kultura, musiałem więcej pracować. Studiowałem język polski. Bardzo trudno. Jeszcze muszę go szlifować, ten język. Mam ciągle ten francuski akcent. Nawet jeśli pracuję dużo na akcent, na polski akcent, że i tak będę obcokrajowiec, czy mieszkam tutaj 20 lat, czy 30. Do końca życia i tak będzie obcokrajowiec, emigrant, ale tutaj czuję się dobrze. Niektóre, słyszałem, że mieli problemy, ale dla mnie wszystko jest dobrze. Nie wyglądam jak Polak, ale nie chciałbym wyglądać jak Polak, żeby się dostosować. Ja lubię różnica. Może dlatego nie jestem we Francji teraz. Inność. Dlatego lubię być tutaj, mieszkać z Wami, z Tobą.
Teraz czuję, co to być inny. Kiedy byłem we Francji były jakieś problemy, ale czułem się Francuzem, ale nie byłem dumny z siebie. Mój tożsamość to nie było ciekawe, a tutaj jestem w jakiś sposób zadowolony, pewny siebie, czuję się dobrze. Ja nie wstydzę się być Francuzem, Algierczykiem, żeby być mieszanka. Tutaj mogę powiedzieć, że jestem z Algierii, Francji i to nie jest problem dla mnie. Dla mnie być innym to jest jakiś skarb, który można odkrywać…
Lesia:
Nazywam się Lesia, jestem artystką z Białorusi. Zostałam zmuszona opuścić Białoruś cztery miesiące temu. W Polsce jestem około miesiąca. Brałam aktywny udział w protestach, za co siedziałam w więzieniu. I już nie mogę wrócić do Białorusi, nie mogę spotykać się ze swoją rodziną. Polska nie była moim wyborem, Polska była dla mnie najlepszym miejscem, bo miałam wizę i znam język. Tutaj spotkałam ludzi w kulturze, którzy zaangażowani są w działania protestacyjne. Stosunek do mnie jest normalny, trochę kolonialny, ale ogólnie ok. Jestem w Polsce od niedawna, nie mogę konstruktywnie odpowiedzieć na pytanie, co chciałabym zmienić, ale całkowity zakaz aborcji to jest dzikość.
Edyta:
Witam, nazywam się Edyta. Jestem muzułmanką, konwertytką. Chciałabym powiedzieć, że od kiedy zaczęłam interesować się islamem zauważyłam również, że chrześcijaństwo, podobnie jak islam, mają wiele wspólnego. Powiem na początek: Jan Paweł II nawet napisał książkę Przekroczyć próg nadziei, gdzie cały jeden rozdział poświęcony jest prorokowi Mohamedowi, ostatniemu prorokowi islamu. Również w roku 1965 miał miejsce Sobór Watykański, na którym zadeklarowano dialog międzyreligijny chrześcijan z innymi religiami, w tym z islamem. Dlatego uważam, że ludzie wierzący, wierzący właśnie w religie monoteistyczne, powinni w jakiś sposób umieć istnieć razem. Islam nie jest religią obcą, nie jest religią inną, religie są do siebie podobne i uważam, że ludzie powinni przynajmniej nauczyć się tolerować jeden drugiego, nie mówię o jakiejś wzajemnej miłości, ale przynajmniej o tolerancji i chciałabym jeszcze raz tylko powtórzyć, że wiele jest naprawdę podobieństw w religiach, chodzi tu o wiarę w jednego Boga, o wiarę w tych samych proroków i myślę, że jeżeli są elementy wspólne, to właśnie ta wspólność pomaga i w przyszłości pomoże ludziom we wzajemnym budowaniu takich mostów, we wzajemnych relacjach i mam nadzieję, że świat będzie lepszy.
Wołodia:
Cześć jestem Włodek czy Włodzimierz, czy Wołodia. Urodziłem się Mińsku, w Białorusi. Już dwa miesiące mieszkam w Polsce. Byłem zaangażowany w protesty w Białorusi, z powodu represji i wszystkiego, co się dzieje, po prostu wyjechałem i nie mogę więcej być w domu. W Polsce czuję się normalnie, oczywiście mam bardzo dużo fajnych ludzi i przyjaciół. Nie wiem, jak to będzie dalej, ale wydaje mi się, że z każdym miesiącem czuję się tutaj jak u bliskich przyjaciół i sąsiadów, ale z drugiej strony wydaje mi się, że to może być dla mnie domem na jakiś niezrozumiały czas. Nie wiem, jak to będzie dalej, czy ludzie którzy tutaj mieszkają będą chcieli dalej mnie mieć. Kiedy sytuacja w Białorusi po protestach skończy się dobrze, fajnie, reżim upadnie, to chciałbym, żeby ludzie którzy tu zamieszkali mogli zostać. Żeby człowiek mógł wybrać sobie to miejsce niezależnie od tego, co będzie u niego w domu. W Polsce zmieniłbym to, co wydaje mi się, że jest w innych krajach: żeby było mniej rasistów, seksistów, ale w innych krajach są też takie problemy. Gdyby było mniej ludzi, którzy nienawidzą innych, niepodobnych, to byłoby fajnie i wszystkim byłoby lepiej.
Nastya:
Dzień dobry, mam na imię Nastya. Ja pochodzę z miasta Donieck. To jest wschodnia Ukraina. W moim mieście toczy się wojna, ale to nie znaczy, że jestem uchodźcą. Przez ostatnie pięć lat mieszkam w różnych miastach i staram się poznać inne kultury, inną mentalność i powiem, że z pięciu miast, w których mieszkałam, Poznań mi się podoba najbardziej, bo tu macie fajne klimaty, dobrą mentalność i łatwo można się dostosować do tego, jak tu żyją ludzie. Nie ma jakiegoś problemu z tym, jeżeli chcesz mieć lepiej, niż masz, bo da się jakoś to załatwić sobie. Bo jeżeli jesteś dobrym człowiekiem, to zawsze możesz mieć wokół siebie dobrych ludzi, którzy zawsze mogą ci pomóc z czymś. Ja pracuję w drukarni, na razie pracuję na sitodruku, ale wcześniej, jeden rok temu, kiedy przyszłam utaj do pracy, pracowałam na pakowalni i to była bardzo trudna, ciężka, fizyczna praca. Ale jeżeli ty się pokazujesz jako człowiek, który się stara, który może się nauczyć, to wtedy pracodawca to może zauważyć i możesz dostać jakąś podwyżkę, możesz dostać jakiś awans tylko za to, że nie siedzisz sobie, nie ściemniasz, a się starasz o to, żeby w tej firmie wszystko było okej. To, co da się zrobić z twojej strony, to ty robisz. Co jeszcze mogę powiedzieć? Jestem w relacji z Polakiem i jestem zaskoczona, jaką mam relację z jego rodziną i tak w ogóle z jego mamą, tatą. Nawet na tyle dobrą mam relację z jego rodzicami, że jego brat jest zazdrosny o tę relację, bo chciałby też tak mieć, ale niestety nie ma.
Tak że moja mama jest trochę zaskoczona, że ja zostaję tu na stałe, staram się integrować w tą kulturę. Jeżeli chodzi o to, że ja jestem z Ukrainy i z takiego miasta, które jest na wschodzie, a teraz jestem w Poznaniu, to to jest dużo, dużo, dużo kilometrów z mojego miasta do Poznania i mama się boi, że mieszkamy tak daleko od siebie.
Kirył:
Cześć, mam na imię Kirył, mam 21 lat i jestem z Białorusi. Przeprowadziłem się do Polski w październiku 2020 roku, po wyborach prezydenckich w swoim kraju. Teraz mam się dobrze, bardzo mi się podoba Warszawa i w ogóle Polska. Nie czuję się tu obcy, przecież mamy mnóstwo wspólnego. Chodzi mi o mentalność Polaków i Białorusinów. W Warszawie mieszkam cały czas po przeprowadzce. Już mam kilku znajomych wśród Polaków, pomagają mi z adaptacją i jestem bardzo za to wdzięczny. Generalnie traktują mnie dobrze, sąsiadka w domu nawet chciała oddać nam swoją kanapę, bo kupiła nową. Zauważyłem, że Polacy są otwarci do zmian, ale nie wszyscy. I to bym zmienił. Brakuje niektórym ludziom tolerancji. Ja widzę to przez stosunek do innych. Mam nadzieję, że to jest dopiero początek mojej przygody w Polsce.
Olena:
Dobroho dnia! Dzień dobry, nazywam się Olena. Pochodzę z Ukrainy, z najbardziej wschodniej części, z Donbasu. Dorastałam częściowo też na Krymie. Rodzina ojca pochodzi z tej części Ukrainy, która nazywała się wcześniej Bessarabia, to jest południowo-zachodnia część Ukrainy. No i teraz na chwileczkę, nie wiem, jak długo to będzie trwało, jestem w Polsce. Przyjechałam tutaj obserwować i zajmować się kulturą, sztuką. Pamiętam ten moment, jak przyjechałam tu w 2016 roku do wcześniej mi nieznanej tak naprawdę Polski i wyobrażałam sobie, że jest tam jakiś Zachód, a potem morze. A teraz ta Polska okazała się w moim życiu. Bo jestem, powtórzę, ze Wschodu. Temat polsko-ukraińskich komunikacji i relacji to jest temat zachodniej Ukrainy, dla nas – żyjących dalej od Dniepru – to trochę inaczej wyglądało. Przyjechałam, bo strasznie kochałam polski teatr i uważałam, że tutaj jest ogromny postęp w rozwoju demokratycznym i liberalnym. Przyjechałam, poznałam ludzi i oni mi mówią: „Wiesz co Olena, jesteś trochę spóźniona. Bo dopiero teraz skończyła się nasza wolność, skończył się nasz rozwój i te wszystkie piękne rzeczy, o których słyszałaś robią ogromne cofnięcie”. No i widzę teraz sama swoimi oczyma, jak to cofnięcie się odbywa, jak prawa człowiek traci w tym kraju, jak kobiety muszą walczyć za swoją niepodległość, za swoje najbardziej podstawowe prawa i jak jest postrzegana różnorodność. I to mnie smuci, że znalazłam się w Polsce w jej ciemnym czasie i bardzo życzę Polsce, żeby te czasy stały się bardziej kolorowe, różnorodne i żebyście nie byli w takiej sytuacji, w której po tej ogromnej fali solidarności, porozumienia i rozwoju znaleźliście się tam, gdzie jesteście. I musicie znowu zrobić ogromny postęp, żeby ludzie tacy jak ja czuli się tutaj lepiej, nie byli uważani za ludzi mniej rozwiniętych, albo ludzi, którzy niczego nie potrafią powiedzieć, albo ludzi, którzy musza się bać, którzy muszą dbać o dokumenty, o prawo pobytu tutaj w taki sposób upokarzający. Bardzo bym chciała, żebyście byli krajem, który czeka na ludzi, lubi swoich ludzi, szanuje siebie i innych nawzajem. Życzę wam tego w najbliższe parę lat. Bądźcie solidarni z najbliższymi i dalszymi swoimi sąsiadami. Pamiętajcie, że w inny sposób nie przeżyjemy.
Abdul:
Hey, how are you doing, my name is Abdul Moket. I am originally from Bangladesh. I am staying in Poland for three years. I really like Poland, the weather is very good. You have proper seasons. The people here are very nice. I have come here to start my own business. My wife is from Poland. We thought we will come and stay here because of the climate, the people are very calm.
Kristina:
Cześć, jestem Kristina. Przyjechałam do Polski osiem lat temu, z miasta Baranowicze, żeby studiować. Skończyłam studia magisterskie oraz licencjat. W Poznaniu jak przyjechałam, byłam sama. Nie miałam koleżanek, nie miałam rodziny obok, do mojej rodziny było 800 kilometrów. Tutaj miałam brata, który studiował w innym mieście. Lecz w Poznaniu miała rodzinę, do której przyjechałam na wymianę 13 lat temu. Dzięki tej rodzinie miałam zawsze wsparcie, czułam się swobodnie, potem dzięki tej rodzinie miałam również dużo kontaktów pracowniczych, więc w Poznaniu nigdy nie miałam problemów z pracą. Potem przeprowadziłam się do Warszawy i znalezienie pracy też nie było dla mnie problemem. Bardzo dobrze tutaj się czuję. Nie zamierzam już wracać na Białoruś. Dużo moich kolegów tutaj też przyjeżdża również dlatego, że opowiadam, jak tutaj się czuję, jak jestem traktowana. Nigdy w moim życiu nie miałam problemów z tym, że byłam źle traktowana przez Polaków. Co bym zmieniła? Tak naprawdę nic. Fajnie tutaj się mieszka, więc zostaję!
Arda:
To live in Poland is nice. People are smiley. But a little bit different is when you are going to restaurant you can’t see this smiley and happy faces. But I love to drink with Polish people because they are so funny, so friendly. The hard thing for me is weather, because Poland is very cold in winter. In Turkey in winter you are not cold. In the summer Poland can be very hot. Last summer I was in Poland it was like 40 degrees and I was feeling like at home.
kurator: Marek Wasilewski
współpraca techniczna: Krzysztof Kwiatkowski, Daniel Koniusz
operatorzy dronów: Michał Sawiński, Dawid Gut
organizatorzy: Galeria Miejska Arsenał, Estrada Poznańska
dziękujemy za współpracę: Muzułmańskie Centrum Kulturalno-Oświatowe w Poznaniu
„The project was originally commissioned and produced by More Art (moreart.org) as „Loro” in Milan, Italy (2019), and made possible through concept design and prototyping by Andy Trench of Vertspec with creative advisement by Nadav Assor (Providence, Rhode Island)”.