Na przecięciu szlaków artystycznego i animacyjnego wystawy Magiczne zaangażowanie spotkać będzie można: krakowiankę, artystkę, aktywistkę, ekolożkę i współtwórczynię kolektywu Siostry Rzek Cecylię Malik, której do szczęścia potrzebna jest jej piękna dzika natura na co dzień, nie tylko od święta, dlatego walczy o zachowanie ostatnich naturalnych rzek Europy. Mama Antka, Urszulki i Ignasia. Działa z rozmachem dzięki wsparciu i pomocy swojej mamy Anny Malik i męża Piotra Dziurdzi, m.in. w ramach stowarzyszenia CSW Wiewiórka.
Siostry Rzeki to oddolna akcja społeczno – artystyczna zainicjowana przez aktywistki z kolektywu Matki Polki na Wyrębie tym razem w obronie rzek przed regulacją i ich przegradzaniem. Siostry Rzeki dołączyły się do zrzeszającej kilkadziesiąt organizacji ekologicznych Koalicji Ratujmy Rzeki. Aktywistki chcą prostym językiem mówić o wartościach społecznych jakie dają naturalne nieuregulowane rzeki. Wisła jest niespotykanym na skalę Europy skarbem. W dużej części nieuregulowana, dla ludzi jest zasobem wody pitnej, bezpłatną oczyszczalnią, miejscem rekreacji i odpoczynku. Dla ekosystemu gwarantem istnienia tysięcy gatunków roślin i zwierząt.
Ewa Ciepielewska, malarka, autorka akcji performatywnych w plenerze, aktywistka i miłośniczka przyrody, na wystawie „Magicznego zaangażowania” będzie obecna za pośrednictwem zwierzęcych portretów.
Irbis, Kuskus, Zajączek i Czarna Pantera wyłoniły się kiedyś z Natury tak jak ja i ty. Później każdemu z nich przydarzyło się być złapanym. Każdemu inaczej i w innym czasie, ale wszystkie jednakowo musiały oddać swoje wizerunki Urządzeniom, Maszynom i Wynalazkom. Dzięki temu mogło zobaczyć je wielu Ludzi, ja także. Małe niewidzialne rączki wyciągnęły się z moich oczu (robią to cały czas kiedy tylko poniosę powieki), pożądliwie pochwyciły ich płaskie sylwetki i wciągnęły je do wewnątrz. Zamieszkały u mnie na zawsze. Dokarmiałam je literaturą piękną i popularno-naukową, podawaną antykwą i gotykiem, a one nabierały ciała i świeciły, rozpraszając półmrok labiryntu. Lubiłam się nimi zajmować, ale czułam, że naturalnie trzeba będzie wypuścić je z rąk. Rozwiązanie zwiastował zawsze biały ekran, którego rozmiar i proporcje, wabiły jak otwarta brama. Kolejno wyłonili się z niej: Kuskus, przodek z lasu, Księżycowy Zajączek Nousagi, Niebieska Pantera i Śnieżny Samobieżny. Nie jedzą, nie piją i nie uciekają na widok człowieka, ale cicho przywołują tamte zwierzęta z krwi i kości w imię dzikiego życia w Naturze!
Klub Gaja założony w 1988 roku jest jedną z najstarszych, polskich organizacji społecznych zajmujących się ochroną przyrody i prawami zwierząt. Misją Klubu Gaja jest dbanie o planetę, w tym zachowanie różnorodności biologicznej dla nas i dla przyszłych pokoleń. Członkinie i członkowie klubu aktywnie uwrażliwiają na kwestie związane z przyrodą poprzez działania performatywne i edukacyjne, akcje bezpośrednie, protesty, po działania prawne. Zainicjowali_ły w Polsce Zgromadzenia Wszystkich Istot, którego twórcami są Joan Macy i John Seed – aktywistki działające w nurcie głębokiej ekologii. Zgromadzenie Wszystkich Istot można nazwać rytuałem przejścia. Zmiana ograniczonej perspektywy antropocentrycznej jest konieczna, by budować sprawiedliwe, ekologicznie zrównoważone społeczeństwo. Jest ono rozumiane i praktykowane jako zbiorowość zamieszkująca dane terytorium połączona siecią współzależności – Społeczeństwo Wszystkich Istot.
Joan Macy:
„Zgromadzenie Wszystkich Istot to grupowy rytuał, podczas którego uczestnicy odchodzą od swojej ludzkiej tożsamości i przemawiają w imieniu innych form życia. Jest to proste działanie umożliwiające spontaniczną ekspresję, której celem jest pogłębienie świadomości naszej współzależności w żyjącym organizmie Ziemi oraz zwiększenie naszego zaangażowania w jej obronę. Rytuał ten pomaga odkryć głębokie związki z przyrodą oraz uznać i wyrazić cierpienie naszego świata. Pozwala nam również doświadczyć piękna i siły wzajemnych relacji z wszelkim życiem.”
W ramach wystawy Magiczne zaangażowanie podzielonej na szlaki: artystyczny, aktywistyczny i animacyjny, pokazane zostaną dokumenty z archiwum ruchu pokojowo ekologicznego Wolę Być przekazane nam przez Ewę Charkiewicz.
Wolę Być, czyli oddolna grupa pokojowo-ekologiczna utworzona w 1984 roku na bazie harcerskiego tygodnika „Na Przełaj“, a konkretnie na podstawie lipcowego, 27. numeru pisma. Na drugiej stronie kolektyw opublikował odezwę do czytelników(-czek), w której przedstawił swoją filozofię i zachęcał do przyłączenia się do ruchu:
„Ćwierć wieku temu optymizm czerpano z przeświadczenia, że nieograniczone możliwości rozwoju ludzkości tkwią w technice (...). Z naszego doświadczenia płyną inne wnioski. (...) Ludzie, którym technika miała ułatwić życia, stali się jej zakładnikami…”.
Wolę Być w dalszej części tekstu nakłania do odrzucenia konsumerystycznej ideologii skoncentrowanej na „mieć" przedstawiając jej alternatywę w postaci „być", która ma za zadanie przywrócić człowiekowi „sens życia i harmonię ze światem":
Równowaga ekologiczna powiązana jest tutaj z tą społeczną opartą na akceptacji i życzliwości
dla siebie nawzajem:
„(...) zmiany musimy rozpocząć od nas samych i z pozytywnym akceptującym nastawieniem
zwracać się do innych osób: środki, którymi chce się cel osiągnąć są równie ważne jak cel; to
przedsięwzięcie musi mieć tylu autorów co uczestników, bo tylko w ten sposób można
zrealizować „WOLĘ BYĆ" — czyli społeczną zasadę współżycia równoprawnego ludzi z ludźmi i
człowieka z przyrodą“.